Małe dramaty i wielka historia
Recenzja książki: Jaume Cabré, „Głosy Pamano”
„Głosy Pamano” już na pierwszych stronach prowokują do zestawień z innym klasykiem popliteratury – Danem Brownem. Szczęśliwie tych kilka pierwszych stron można pominąć, a śledztwo nauczycielki Tiny Bros z książkami autora „Aniołów i demonów” niewiele ma wspólnego. Dalej kataloński pisarz – nie bez wpadek w rodzaju frazy „nigdy wcześniej nie zdarzyło się jej poczuć na policzku zamarzniętej łzy” – przeprowadza czytelnika przez intrygującą i sprawnie opowiedzianą historię. Znajdziemy tu plejadę dobrze naszkicowanych postaci. Zakłamanych falangistów i okrutnych komunistów, ofiary wojny domowej i jej beneficjentów, a wreszcie małe dramaty i wielką Historię, która rozjeżdża wszystkich niczym walec. Są przeplatające się nieustannie plany czasowe (od lat 30. XX w., przez lata 70., po ubiegłą dekadę), narracyjne zabiegi, które przywodzą na myśl latynoamerykańskich mistrzów Maria Vargasa Llosę i Carlosa Fuentesa. „Głosy Pamano” zapewne nie powtórzą u nas sukcesu „Wyznaję”. Może dlatego, że to powieść bardziej wymagająca, która nie daje prostackich odpowiedzi na wielkie pytania. Na tle innych powieści traktujących o wojnie domowej w Hiszpanii – choćby „We mgle czasów” czy „Twoja twarz jutro” – książka Cabrégo wypada jednak przeciętnie.
Jaume Cabré, Głosy Pamano, przeł. Anna Sawicka, Marginesy, Warszawa 2014, s. 604