Apartheid zniesiono w latach 90., ale trzeba wieków – co potwierdzają bohaterowie „Kamienistej ziemi” – żeby nowy ład zaczął faktycznie obowiązywać. Namibia, którą obrał za miejsce wydarzeń pisarz Bernhard Jaumann, znajduje się właśnie w takim przejściowym momencie. Konflikt na tle rasowym jest podgrzewany przez widmo nieuchronnej reformy rolnej. Na jej mocy biali farmerzy mieliby oddać swoje ziemie do rozdzielenia między czarnoskórych, uznawanych za prawowitych mieszkańców. Zbiegiem okoliczności na Steinland, jednej z takich farm, dochodzi właśnie do napadu. Ginie właściciel, jego syn zapada się pod ziemię, a świadkowie zdarzeń – ofiary (biali) i sprawcy (czarnoskórzy) – zapamiętali całe zajście inaczej. Zagadkę musi rozwikłać Clemencia Garises, inspektor policji, znana polskim czytelnikom z poprzedniej powieści Jaumanna („Godzina szakala”). Ma moralny dylemat, bo w sprawę zamieszany jest jej brat. Do tego na co dzień jej cierpliwość wystawiają na próbę dwie ciotki, którym zamarzył się niegroźny, ale nielegalny handel coca-colą.
Sprawnie napisana powieść sensacyjna łączy lokalny koloryt, historyczne fakty i fikcyjne wydarzenia. Jaumann starannie buduje napięcie, akcji nie zatrzymują nawet sugestywne opisy natury. Zresztą to o nią toczy się gra – o prawo do ziemi, a więc do własnej tożsamości i dziejów.
Bernhard Jaumann, Kamienista ziemia, przeł. Alicja Rosenau, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2014, s. 304