Recenzja książki: Lawrence Wright, „Droga do wyzwolenia. Scjentologia, Hollywood i pułapki wiar”

Choć interpretację faktów autor pozostawia czytelnikowi, to jasne jest, że spadkobiercy Hubbarda nie mogą liczyć na jego przychylność.

Związany z „New Yorkerem” dziennikarz Lawrence Wright jest w Stanach Zjednoczonych gwiazdą. Sławę zawdzięcza przede wszystkim książce „The Looming Tower” („Wyniosła wieża”), poświęconej zamachowi z 11 września 2001 r. i wojnie z terroryzmem. Teraz mamy wreszcie okazję przekonać się, dlaczego warsztat Wrighta jest tak wysoko ceniony. Poświęcona znanej u nas głównie za sprawą Toma Cruise’a scjentologii „Droga do wyzwolenia” to znakomita dziennikarska robota. Wright nie tylko przybliża tutaj dzieje Kościoła scjentologicznego i jego założyciela L. Rona Hubbarda, lecz także pokazuje, jak to się stało, że ruch religijny (czy raczej sekta) oparty na zupełnie absurdalnych podstawach był w stanie odnieść sukces, zgromadzić rzeszę wiernych wyznawców i przekonać ich do tego, że ich wiara jest oparta na w pełni naukowych podstawach.

Lawrence Wright, Droga do wyzwolenia. Scjentologia, Hollywood i pułapki wiary, przeł. Agnieszka Wilga, Czarne, Wołowiec 2015, s. 576

Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.