Piękna i włóczęga
Recenzja książki: Alysia Abbott, „Tęczowe San Francisco. Wspomnienia o moim ojcu”
To nie jest jeszcze jedna opowieść o powstających w latach 70. zrębach ruchu LGBT, najpierw manifestujących wolność, później głośno dochodzących swych praw, a na końcu mierzących się z nowym wrogiem, śmiercionośną chorobą AIDS. W takim kontekście należy czytać „Tęczowe San Francisco”, choć to przede wszystkim historia dorastania i rodzicielstwa, które tutaj wydaje się szczególnym wyzwaniem. Amerykańska pisarka Alysia Abbott według wszelkiego prawdopodobieństwa powinna była doświadczyć traumy – jej matka nagle i wcześnie zginęła w wypadku samochodowym, ojciec, poeta Steve Abbott, nie dorastał zaś do swej roli. Po śmierci żony (wcześniej zresztą też – pozostawali w otwartym związku) wdawał się w rozmaite romanse z mężczyznami, ze zmiennym szczęściem próbował sił w gejowskich kręgach literackich, bywał lekkoduchem. Jego metody wychowawcze były mało konwencjonalne, by nie powiedzieć – spontaniczne i nieprzemyślane. W roli opiekunów i niań występowali zaś zmieniający się wciąż i nie mniej barwni współlokatorzy, draq queens, amatorzy przebieranek i kolejni kochankowie.
Alysia o latach dzieciństwa i dorastania w liberalnej dzielnicy Haight-Ashbury w San Francisco opowiada, opierając się na dziennikach i wierszach zmarłego na AIDS ojca, które siłą rzeczy musi skonfrontować z własnymi wspomnieniami. Ta książka to nie tyle biografia czy autobiografia, ile świetnie naszkicowany portret podwójny nieco zdziecinniałego ojca i córki, która zdaje tę relację z dużym zrozumieniem dla ich nieporadnej, ale jednak miłości.
Alysia Abbott, Tęczowe San Francisco. Wspomnienia o moim ojcu, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015, s. 320
Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.