„Pomarli” to kolejna autonomiczna odsłona rozpisanej przez Waldemara Bawołka na wiele części sagi z Ciężkowic. Niewielka małopolska miejscowość, w której urodził się i tworzy autor, staje się w jego twórczości czymś na kształt Macondo u Márqueza czy Yoknapatawpha u Faulknera – jest centrum świata, a w zasadzie, jako arena literackich wydarzeń, jest całym światem. Z tą różnicą, że Ciężkowice istnieją naprawdę. Aczkolwiek nieposkromiona wyobraźnia pisarska czyni je miejscem na poły odrealnionym. Tak jest też w nowym tomie Bawołka, w którym ulicami miasteczka spacerują tytułowi „pomarli”. Literackie odprawianie dziadów kojarzy się zazwyczaj z odtwarzaniem przeszłości. Ale u Bawołka nie ma ani przeszłości, ani teraźniejszości – czas jest jeden, wielopiętrowy. Lub raczej nie ma go wcale. Jest w tym zapętleniu czasu coś z Schulza.
Waldemar Bawołek, Pomarli, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2020, s. 208