O każdym ludobójstwie czyta się trudno, bo ze ściśniętym gardłem, a jeszcze trudniej pisze. Autorki tej książki podjęły się tego trudu. Książka dotyczy powstania w getcie warszawskim. Opowiada o jego uczestniczkach, zwykle dziewczętach i młodych kobietach, które z bronią w ręku lub bez niej stawiły opór Niemcom, aby nie dać się im zabić bez walki i nie dać im zabić innych. Do podziemia trafiły z różnych rodzin, biednych i zamożnych, religijnych i niereligijnych, za zgodą lub bez wiedzy własnych bliskich. Różniły je sympatie ideowe, jedne udzielały się przed wojną w organizacjach syjonistycznych, inne w lewicowych.
Połączyło je przemożne pragnienie, by działać przeciwko złu i pomagać, ile się da, jego ofiarom. Niektóre przeżyły, większość zginęła lub zaginęła bez śladu. Spośród tych, które przeżyły, niektóre zginęły z rąk Niemców lub Polaków. Niektóre po wojnie pozostały w Polsce, inne Polskę opuściły niedługo po nastaniu pokoju lub po antysemickiej czystce w 1968 r. Wyjechały do państwa izraelskiego lub innych krajów.
Większość z tych, które przeżyły powstanie i okupację, straciło swoje rodziny podczas zagłady Żydów. Niektóre założyły własne, urodziły dzieci, doczekały się wnuków. Niektóre napisały wspomnienia i relacje, inne tragicznego tematu nie podejmowały lub przerwały milczenie dopiero po wielu latach. Mówimy tu o tych uczestniczkach powstania – zdarzyły się przypadki kobiet walczących nie tylko w powstaniu kwietniowym, ale i we wcześniejszym czterodniowym starciu z Niemcami w styczniu 1943 r. i w powstaniu sierpniowym na rozkaz Armii Krajowej – o których mamy informacje.
Książka powstała na ich podstawie. Trzeba było przeczesać archiwa, przeczytać dużo innych książek, o ile możliwe, rozmawiać z żyjącymi, liczył się każdy zapisek, każdy ślad, bo czarnych dziur i pytań było mnóstwo. O niektórych uczestniczkach wzmianek, a cóż dopiero obszernych relacji, było bardzo niewiele, tak niewiele, że nawet nie udało się ustalić pełnego nazwiska. Swoisty apel pamięci o obrończyniach getta warszawskiego, pióra Hanki Grupińskiej, zamykający książkę, wylicza nieco ponad sto kobiet, w tym cztery Polki współpracujące z gettowym podziemiem samoobronnym.
Przy każdym nazwisku kilka, kilkanaście linijek, fakty, za którymi kryje się całe, zwykle tragicznie przerwane życie – „CYPORA GUTSZTAT marzyła o Palestynie. W getcie była z grupą szczotkarzy. Wyszła kanałami. Polscy partyzanci mieli czekać na żydowskich żołnierzy po drugiej stronie Bugu. Cypora utopiła się podczas przeprawy przez rzekę”. Albo „REGINA FUDEM ukończyła cztery klasy gimnazjum, bo dostała stypendium. W getcie grała w kółku dramatycznym, potem była w powstaniu. Wyprowadziła dużą grupę kanałami, wróciła po kolejną. Została tam, zginęła w getcie”. „RYWA SZMUTKE w powstaniu rzuciła granatem. Wyszła kanałami, chyba sama. I pobiegła po pomoc do Legieców. Wyglądała strasznie w poszarpanym brudnym ubraniu. I oczy miała takie wielkie przerażeniem. Błagała, żeby ratować przyjaciół, którzy zostali w kanale. Zaginęła w Warszawie”. „TEMA SZNAJDERMAN musiała być bardzo odważna, bo dwadzieścia razy jeździła z Warszawy do getta białostockiego – woziła wszystko, co potrzebne. Od stycznia była już w getcie warszawskim. Uczyła innych, jak robić bomby zapalające z żarówek. Złapali ją w akcji styczniowej, razem z dwiema innymi łączniczkami, Leą i Sarą. Wszystkie zginęły, najpewniej w Treblince”. Książka zawiera dłuższe opowieści o jedenastu żydowskich dziewczynach z tej listy.
Autorki i redaktorki – Sylwia Chutnik i Monika Sznajderman – plon swej pracy zawarły na ponad 300 stronach. Praca polegała na stworzeniu z okruchów pełniejszej opowieści o bojowniczkach w getcie warszawskim. „Dokumenty Zagłady uczą nas pamięci, ale takiej, która uwrażliwia i ostrzega – pisze we wstępie Zuzanna Herzberg – a szczególną postacią tej pamięci jest odzyskiwanie opowieści o oporze kobiet”. Redaktorki tomu zaznaczają, że białe plamy w życiorysach tych kobiet utrudniają odzyskiwanie pełniejszej pamięci o nich. Widzą w tym jednak nie tylko trudność dla badaczek, ale też szansę dopuszczenia emocji i dzielenia się nimi z czytelnikami. Stają się dzięki temu „akuszerkami” ich powtórnych narodzin w pamięci i narracji o powstaniu w getcie. Tak widziane bojowniczki przestają być „maleńkimi punktami w morzu męskiego heroizmu” (Herzberg). Dobra robota.
Kwestia charakteru. Bojowniczki z getta warszawskiego. Pod redakcją Sylwii Chutnik i Moniki Sznajderman, Wydawnictwo Czarne, Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, Wołowiec-Warszawa 2023, s. 342