Takie wielkie miasto, a ja taka samotna! – to słowa jednej z bohaterek opowiadań Bohumila Hrabala. Jeśli Praga lat 60. ubiegłego wieku wzmagała poczucie wielkomiejskiego zagubienia, to co dopiero współczesny Nowy Jork, gdzie wszystko przeżywa się w sposób zwielokrotniony. Tak właśnie jest w „Duchach Nowego Jorku” Jima Lewisa. Lewis potrafi opowiadać o swoich bohaterach tak zajmująco, że mamy poczucie, jakbyśmy siedzieli obok nich i wraz z nimi patrzyli przez okno na ulice tego jedynego w swoim rodzaju miasta: czarnoskóry chłopak – podrzutek o ksywie Caruso, artystka fotografka pracująca nad projektem dotyczącym nocnego życia miasta, zbankrutowany właściciel galerii, który na moście Brooklińskim rozważa popełnienie samobójstwa.
Jim Lewis, Duchy Nowego Jorku, przeł. Adam Pluszka, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2024, s. 416