Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Saga o ludziach nawianych

Recenzja książki: Joanna Bator, "Piaskowa Góra"

Dramaturgia życia kobiet

Nowa powieść to prawdziwy początek pisarskiego istnienia Joanny Bator w zupełnie nowym przebraniu. Nawet jeśli do tej pory jej proza bywała uzupełnieniem akademickiej działalności, teraz autorka m.in. pracy „Feminizm, postmodernizm, psychoanaliza”, powieści „Kobieta” i zbioru esejów „Japoński wachlarz” wyraźnie komunikuje, że chce być przede wszystkim pisarką.

„Piaskowa Góra” to rozległa opowieść o mieszkankach Wałbrzycha. Najbardziej interesująca w jej książce wydaje się dramaturgia życia kobiet: urodzonej przed wojną Zofii ze wsi Zalesie, jej córki Jadwigi, która wyemigruje do Wałbrzycha na osiedle Piaskowa Góra, oraz Dominiki, ostatniej potomkini pokolenia polskich koczowniczek, przenoszonych z miejsca na miejsce jak piasek, na którym stoi „ich” miasto. „Pod spodem Wałbrzycha jest węgiel, na wierzchu piasek i ludzie nawiani tu ze świata na miejsce wypędzonych”. W opowieści o ludziach nawianych, np. o rodzinie Angelopoulosów z Grecji lub parze „homoniewiadomo” z klatki, w której mieszkają Dominika i Jadwiga Chmurowe, Bator zamienia się jednak w satyryka, piętnującego zaściankową rodzimą ksenofobię, wymiatającą z Babla, jak miejscowi mówią o osiedlu, wszelką obcość.

Starając się opowiedzieć polską historię na skróty, pisarka nie uwalnia się może od feministycznego stereotypu, zwłaszcza gdy podsuwa czytelnikowi historie o aborcjach dokonywanych przez Polki w latach 60. i 70. albo o ich romansach z Żydami (wojenna historia Zofii) albo księżmi (historia Dominiki z lat 90. ubiegłego wieku). Widać jednak w „Piaskowej Górze” nadzwyczajną chęć zrozumienia przeszłości – tej wspólnej i jednostkowej.

 
Joanna Bator, Piaskowa Góra, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2009, s. 444

 
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Dudowie uczą się codzienności. Intratna propozycja nie przyszła, pomysłu na siebie brak

Andrzej Duda jest już zainteresowany tylko kasą i dlatego stał się lobbystą – mówią jego znajomi. Państwo nie ma pomysłu na byłych prezydentów, a ich własne pomysły bywają zadziwiające.

Anna Dąbrowska
04.11.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną