Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Teatr jako afrodyzjak

Recenzja książki: Doris Lessing, "Znów ta miłość"

Wierna uczennica Virginii Woolf

Kolejne powieści Doris Lessing nie są do siebie podobne. Jedyne, czego można się zawsze spodziewać – to ciekawe postacie kobiece. Tak jest i tym razem. Bohaterka „Znów ta miłość”, powieści z 1996 r., jest kobiecym odpowiednikiem postaci z książek Philipa Rotha – mężczyzn na progu starości, którzy zakochują się w młodych dziewczynach. Jednak bohaterka Lessing jest ich przeciwieństwem, bo zamiast rzucić się w wir, nie przestaje być swoim krytycznym obserwatorem.

Lessing mistrzowsko pokazuje przebudzenie do życia sześćdziesięciopięcioletniej Sary. Jej życie zmienia się pod wpływem postaci, o której pisze sztukę, czyli XIX-wiecznej kompozytorki. Praca nad tym spektaklem sprawia, że aura miłosna ogarnia cały zespół teatralny, sztuka działa jak afrodyzjak i sublimuje wszystkie ukryte tęsknoty. Nawet poza teatrem rozmawiają ze sobą cytatami, a kochają się nie tyle w konkretnych osobach, co w samej miłości. Ta powieść nie jest jednak romansem, ale fascynującą psychologiczną analizą.

Takich postaci jak Sara, dojrzałych i samoświadomych – niewiele znajdziemy w literaturze. Lessing jest tutaj wierną uczennicą Virginii Woolf. Nawiązuje wręcz do jej ostatniej powieści „Między aktami”, w której życie bohaterów znajdowało swój pełny wyraz dopiero w teatrze. Przy czym u Lessing sztuka nie jest prawdziwym życie, a raczej miłą ułudą, rozbudzeniem zmysłów. Lessing portretuje też nasze czasy, kiedy to w sztuce zamiast kobiet-ofiar coraz bardziej popularne są bohaterki twórcze i niezależne, takie jak owa kompozytorka. Ale pomimo wszystkich zmian obyczajowych starsze kobiety nie mogą bezkarnie ulegać namiętności, bo to ciągle nie uchodzi. Jej bohaterka powtarza sobie, jako przestrogę, cytat z Szekspira: „Wiemy, czym jesteśmy, ale nie wiemy, czym możemy się stać”. To zdanie ogranicza ją bardziej niż wszystkich mężczyzn dookoła. A o tym, czy samoograniczająca się Sara coś rzeczywiście traci – chce się myśleć dalej, nawet po zamknięciu książki.
 

Doris Lessing, Znów ta miłość, przeł. Jolanta Kozak, W.A.B., Warszawa 2009, s. 446 
 

Polityka 12.2009 (2697) z dnia 21.03.2009; Kultura; s. 58
Oryginalny tytuł tekstu: "Teatr jako afrodyzjak"
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną