Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Muzyka

Nawet Björk się chowa

Recenzja płyty: Antony and the Johnsons, "Swanlights"

materiały prasowe
Jako sympatyk poprzednich trzech płyt Hegarty’ego kupuję i tę nową.

Antony Hegarty, angielski uciekinier w Nowym Jorku i człowiek o nieziemskim głosie, stał się symbolem naszych czasów. Kojarzy się zarazem z modnym renesansem folku, z ckliwą soulową i bluesową wokalistyką, jak i z operą. Publiczności filharmonii daje dobre usprawiedliwienie do słuchania piosenek, a tej z klubów młodzieżowych – okazję do obcowania z tradycyjnymi aranżacjami i wybitnym poziomem wykonawczym. Rzecz w tym, że gdy śpiewa, wszystkie te podziały znikają. Liczy się tylko jeden: na zakochanych w jego ambiwalentnej płciowo manierze oraz tych, którzy ją z założenia odrzucają.

Jako sympatyk poprzednich trzech płyt Hegarty’ego kupuję i tę nową. Tym bardziej że wymieszał na niej w dobrych proporcjach ballady z fortepianowym akompaniamentem, rodem z najbardziej przebojowej płyty „I Am a Bird Now”, i utwory orkiestrowe przypominające te z ostatniego albumu „The Crying Light”. Gościnnie pojawia się tu Björk, ale nie będzie łatwo zapamiętać jej obecność. Jeszcze nie słyszałem płyty, na której Islandka tak bardzo by zniknęła – osobowość gospodarza jest zbyt wielka.

Antony and the Johnsons, Swanlights, Secretly Canadian/Sonic

 

Polityka 42.2010 (2778) z dnia 16.10.2010; Kultura; s. 85
Oryginalny tytuł tekstu: "Nawet Björk się chowa"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną