Pięć lat minęło od wydania poprzedniej płyty i sceptycy zaczęli już wygłaszać opinie, że Myslovitz się wypalił i nigdy nie powtórzy osiągnięcia, jakim była „Miłość w czasach popkultury” z 1999 r. I oto teraz śląski zespół odpowiada, niby skromnie: „Nieważne jak wysoko jesteśmy”, oferując najnowszy album pod takim właśnie tytułem.
Cztery pierwsze piosenki z promującym całość singlem „Ukryte” wyraźnie nawiązują do dokonań z lat 90., choć nie są ani prostą parafrazą, ani zwykłym powtórzeniem tamtej „britpopowej” estetyki. Brzmienie jest potężniejsze, niekiedy nawet przytłacza i załamuje łatwo wpadającą w ucho linię melodyczną. Dalsza część płyty idzie w tym samym kierunku, dając efekt intrygującej psychodelii. Nad wszystkim jednak unosi się dobrze znany klimat poetyckiej nostalgii, no i charakterystyczny wokal Artura Rojka, świadomy swej specyfiki, ale unikający manieryczności. Nie da się ukryć, są naprawdę wysoko.
Myslovitz, „Nieważne jak wysoko jesteśmy...”, Chaos Management Group