Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Muzyka

Bezpieczna Norah

Recenzja płyty: Norah Jones, "Little Broken Hearts"

materiały prasowe
Być może nie ma jeszcze muzycznie do powiedzenia czegoś tak mocnego i na tyle nowego, byśmy zauważyli, że to już naprawdę nowa Norah.

Choć jej piosenki do natarczywych czy narzucających się nigdy nie należały, Norah Jones szybko zapewniła sobie miejsce w historii muzyki. Teraz, gdy już się rozstała z Lee Alexandrem, partnerem życiowym i współautorem repertuaru, przyszedł czas walki o niezależność muzyczną i realizację marzeń. Płytę „Little Broken Hearts” pomógł jej przygotować Danger Mouse – jeden z najbardziej rozchwytywanych producentów ostatnich lat, który zarazem jest jednak twórcą dość wyeksploatowanym. To on zaprosił Norah Jones na zeszłoroczną płytę „Rome”. Wtedy efekt był świetny. Tutaj już tak nie iskrzy. Są oczywiście elementy stylowego brzmienia retro, za które świat polubił Dangera Mouse’a, „After the Fall” mógłby nawet sprzedać Damonowi Albarnowi i jego grupie Gorillaz. Ale albo on zbytnio dostosował się do charakteru jej dotychczasowych nagrań, albo ona nie ma jeszcze muzycznie do powiedzenia czegoś tak mocnego i na tyle nowego, byśmy zauważyli, że to już naprawdę nowa Norah.

Norah Jones, Little Broken Hearts, Blue Note

Polityka 17-18.2012 (2856) z dnia 25.04.2012; Afisz. Premiery; s. 121
Oryginalny tytuł tekstu: "Bezpieczna Norah"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną