Muzyka

Nie gorszy Gore

Recenzja płyty: Martin L. Gore, „MG”

materiały prasowe
Autor jest mistrzem syntezy dźwięku i perfekcjonistą w tej dziedzinie.

Lider grupy Depeche Mode nie rozpieszczał swojej publiczności nagraniami solowymi. Jednak te, które przez lata proponował – konkretnie dwie części cyklu „Counterfeit” z utworami innych autorów w swoim wykonaniu – były dobrej jakości. Efekt niezadowalający przyniosła za to jego współpraca z Vince’em Clarkiem (jako VCMG) sprzed trzech lat, kiedy to obaj próbowali błysnąć albumem wypełnionym nowoczesną muzyką elektroniczną. „MG” jest czymś pomiędzy – płytą instrumentalną o równie elektronicznym charakterze, ale już solową, poza tym bardzo filmową.

Martin L. Gore, MG, Mute

Polityka 18.2015 (3007) z dnia 27.04.2015; Afisz. Premiery; s. 95
Oryginalny tytuł tekstu: "Nie gorszy Gore"
Reklama