Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Muzyka

Dancing i horror

Recenzja płyty: Ballady i Romanse, „Córki dancingu”

materiały prasowe
Całość jawi się intrygująco.

Od razu trzeba powiedzieć, że to nie jest ścieżka dźwiękowa tak chwalonego przez krytykę filmu Agnieszki Smoczyńskiej. Owszem, piosenki te same, ale (i to jest ważne) nie takie same. Basia i Zuza Wrońskie, autorki tekstów i muzyki, dokonały odpowiedniego wyboru, a potem, już z udziałem producenta Marcina Macuka, przearanżowały całość i wykonały wszystko na nowo. No i mamy ciekawą fuzję znanej już estetyki Ballad i Romansów (vide „Łóżko”, „Policjantka”) z taneczną elektroniką oraz nawiązaniami do polo-dance’u z czasów PRL („Daj mi tę noc”, „Byłaś serca biciem” – w obu przypadkach z dużą ingerencją twórczą sióstr Wrońskich). Całość jawi się intrygująco. Wyraźnie zaznacza się w kawałkach dance’owych dystans do konwencji, choć została opanowana perfekcyjnie. Dancingowa zabawa trwa, ale już za chwilę zdarzy się coś… I ten suspens, obecny w tekstach Zuzanny, podkreśla przełamanie taneczności melancholią, euforii depresją. Myślę sobie teraz, że chociaż film Smoczyńskiej zebrał zasłużone laury, to mógłby być jeszcze lepszy, gdyby scenarzysta z nieco większym wyczuciem wsłuchał się w piosenki, które siostrzany duet do filmu napisał.

Ballady i Romanse, Córki dancingu, ART2

Polityka 24.2016 (3063) z dnia 07.06.2016; Afisz. Premiery; s. 79
Oryginalny tytuł tekstu: "Dancing i horror"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną