Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Muzyka

Łabędzi śpiew

Ostatnia płyta wielkiego saksofonisty.

Michael Brecker zmarł 13 stycznia, mając niecałe 58 lat. Był samą muzyką, samym jazzem, barwnym i radosnym. Przez dwa lata umierał na białaczkę. Ale co jakiś czas wracał do gry, do życia. Miał przyjechać w zeszłym roku do Polski (bywał tu chętnie z Brecker Brothers i Steps Ahead) – nie udało się.

Teraz dostajemy ostatnią płytę wielkiego saksofonisty, ostatnią – zgodnie z tytułem – podróż, wynik niesamowitego zrywu energii i kreatywności. Dokonał go w sierpniu zeszłego roku wraz z istnym dream teamem: pianistami Herbie’em Hancockiem i Bradem Mehldauem, gitarzystą Patem Methenym, perkusistą Jackiem DeJohnette i basistą Johnem Patituccim.

Ta płyta będzie z pewnością uważana za jedną z ważniejszych we współczesnej historii jazzu. Wszystkie utwory są autorstwa Breckera. Uderzają pogodą ducha i miłością do życia; jednocześnie jednak wyczuwa się, że artysta chce tą muzyką wypowiedzieć skondensowane, precyzyjne przesłanie.

Melancholię wyczuwa się tylko w powolnym, nastrojowym utworze „When Can I Kiss You Again?” – to pytanie, jakie zadał Michaelowi w szpitalu syn, kiedy nawet rodzinie zabroniono kontaktu fizycznego z artystą. Ten utwór jest jak ostatni pocałunek.

Michael Brecker, Pilgrimage, Wa Records/Universal 2007

Reklama

Czytaj także

Społeczeństwo

Nowe leki na odchudzanie podbijają świat. Czy właśnie odkryliśmy Święty Graal?

Czy nowe leki na odchudzanie, które właśnie zalewają zachodnie rynki, to największa rewolucja w medycynie od czasów antybiotyków? Jeśli tak, to może nas czekać również rewolucja społeczna.

Paweł Walewski, Łukasz Wójcik
23.09.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną