Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Paszporty POLITYKI

Popumarność

Jak się rodziła nasza popkultura

Na początku nowego wieku weszło do polszczyzny słowo „celebryta”. Opisywało ludzi znanych z tego, że są znani. Na początku nowego wieku weszło do polszczyzny słowo „celebryta”. Opisywało ludzi znanych z tego, że są znani. Mirosław Gryń / Polityka
Ćwierć wieku temu marzyliśmy o nowych wielkich gwiazdach pop i światowych sukcesach. Dostaliśmy sławę, która szybko staniała. I popularność, która oddzieliła się od sztuki.
Sama rozpoznawalność już się nie sprzedaje.Mirosław Gryń/Polityka Sama rozpoznawalność już się nie sprzedaje.

Gdy POLITYKA wręczała pierwsze Paszporty, oferta dla młodych talentów – a przyszłych gwiazd – wydawała się nieograniczona. W 1994 r. Edyta Górniak, wokalistka z obsady musicalu „Metro”, bez przebojów na koncie, była o włos od wygrania konkursu Eurowizji – pierwszego z udziałem Polski. A niedawni debiutanci z rockowego Hey, powstałego ledwie dwa lata wcześniej, mieli na koncie kilkaset tysięcy sprzedanych egzemplarzy płyt. Na Liście Przebojów Trójki dominował „Sen” z bestsellerowej płyty Edyty Bartosiewicz, która występowała w tym samym roku w Opolu. A w jej pokoju hotelowym na podłodze nocowała Kayah, zaproszona na imprezę w ostatniej chwili. Zdobywczyni jednej z festiwalowych nagród. Do kin wszedł pierwszy polski sequel nowych czasów „Psy 2”, z ówczesną supergwiazdą Bogusławem Lindą. Andrzej Sapkowski wydał pierwszy tom powieściowej sagi o Wiedźminie, a Katarzyna Figura rozebrała się jako jedna z pierwszych Polek dla lokalnej edycji „Playboya”.

Byliśmy potencjalnie potęgą kultury popularnej, zapatrzoną w sukcesy rynku rozrywki na Zachodzie. Gotową na wielkie zyski. Na słowa przeboju Anny Jurksztowicz: „Gonić Zachód! Ale jak tu wygrać z Niki Laudą?”, odpowiadało niejako ambitne hasło z okładki pierwszego numeru magazynu „Sukces”: „Ferrari, Mercedes, Corvette czy Porsche?”.

Po podpisaniu – jeszcze w 1994 r. – nowej Ustawy o prawie autorskim, wreszcie pozwalającej na realną wojnę z piractwem, otwierały się u nas kolejne filie wielkich koncernów płytowych i filmowych. Uczyliśmy się na wzorcach lat 80., których gwiazdy popularności raz zdobytej nie straciły do dziś. Ale już za chwilę miał nadejść chudy pod tym względem XXI w., kiedy każdy próbuje wyrwać już nie 15 minut, tylko raczej 15 sekund sławy.

Polityka 48.2017 (3138) z dnia 28.11.2017; Kultura; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Popumarność"
Reklama