Mirosław Pęczak
15 stycznia 2019
Bohaterowie tegorocznych Paszportów POLITYKI
Niech żyją dziki i dwutygodniki
Wielozadaniowi artyści, a przede wszystkim artystki, byli oczywiście w centrum tegorocznych Paszportów POLITYKI. Mniej oczekiwanymi bohaterami stały się odstrzeliwane dziki i zagrożone pisma kulturalne.
Po raz 26. POLITYKA nagrodziła twórców kultury swoimi Paszportami na transmitowanej przez telewizję TVN (po raz trzeci) gali w warszawskim Teatrze Polskim (powrót po 12 latach). Ale po raz pierwszy, jak zauważył, witając publiczność, redaktor naczelny naszego tygodnika Jerzy Baczyński, wśród wszystkich nominowanych do nagrody dominowały kobiety. Rzeczywiście, przeglądając listę nominacji, można było odnieść wrażenie, że w polskiej kulturze ubiegły rok należał do kobiet, zwłaszcza w takich dziedzinach, jak film, teatr czy literatura.
Po raz 26. POLITYKA nagrodziła twórców kultury swoimi Paszportami na transmitowanej przez telewizję TVN (po raz trzeci) gali w warszawskim Teatrze Polskim (powrót po 12 latach). Ale po raz pierwszy, jak zauważył, witając publiczność, redaktor naczelny naszego tygodnika Jerzy Baczyński, wśród wszystkich nominowanych do nagrody dominowały kobiety. Rzeczywiście, przeglądając listę nominacji, można było odnieść wrażenie, że w polskiej kulturze ubiegły rok należał do kobiet, zwłaszcza w takich dziedzinach, jak film, teatr czy literatura. Całą rzecz trzeba pewnie widzieć nie w kategoriach jakiegoś nagłego przełomu, tylko raczej jako zwieńczenie trwającego całe lata procesu. O ile na początku III RP przestrzeń publiczną kształtowali w przeważającej większości mężczyźni, to w ostatnich latach coraz więcej do powiedzenia mają kobiety – zresztą nie tylko jako artystki, ale też jako aktywistki i uczestniczki kultury oporu, których akcje, takie jak choćby Czarny Protest, wzbudzają wyraźny popłoch w pseudomaczystowskich elitach dzisiejszej władzy. I ta postawa zaangażowania daje się wyczuć również w twórczości laureatów aktualnej edycji Paszportów. Weźmy choćby książkę Małgorzaty Rejmer o Albanii „Błoto słodsze niż miód”. Świetny przykład literatury faktu, dzieło, które ma przecież nie tylko walor opisowo-analityczny, ale też swoiście pedagogiczny: obrazy totalitarnego terroru, zwłaszcza terroru głęboko uwewnętrznionego przez ofiary opresyjnego systemu, wbijają się mocno w pamięć czytelników, uwrażliwiają i pokazują mechanizmy zniewolenia, przez co wzmacniają niezgodę na wszelkie nadużycia władzy. Każdej władzy. To samo dotyczy spektakli laureatki Paszportów w dziedzinie Teatru Marty Górnickiej. Krytycy podkreślają, że Górnicka „wymyśliła na nowo” chór antyczny, ale przecież te pomysły nie sprowadzają się do kwestii formalnych – czytanie konstytucji przez chór aktorów teatralnych, artystów z zespołem Downa i kibiców Legii staje się niezwykłym symbolem i zaskakującą manifestacją prodemokratyczną. Z kolei chóralne czytanie niemieckiej konstytucji pod Bramą Brandenburską w świetle dzisiejszych polskich doświadczeń odbiera się jak polityczne memento wieloetnicznej, otwartej kultury. „Teatr, który jest politycznie zaangażowany, powinien być głośny i przemawiać głośno z naszych scen i ulic. Powinien być obecny na scenach, póki wciąż jest to jeszcze możliwe” – mówiła Górnicka, odbierając Paszport. Wielokultura i Dwutygodnik Duch twórczego aktywizmu pojawił się w chwili wręczenia Paszportu w kategorii Sztuki Wizualne Dianie Lelonek. Lelonek, nazywana niekiedy przez teoretyków sztuki „bioartystką”, wystąpiła w towarzystwie koleżanki przebranej… za dzika. Ze sceny padł apel o wspieranie akcji protestu przeciw planowanemu przez Ministerstwo Rolnictwa masowemu odstrzałowi dzików. To ciekawe, że pomysł artystyczny koncentrujący się wokół dychotomii kultura–natura, akcentujący krytyczny dystans do metafizycznej kondycji współczesnego człowieka, jeszcze niedawno byłby odbierany w charakterze twórczości eksperymentalnej, raczej oddalonej od potocznego doświadczenia zwykłych ludzi. A dziś? Dziś nabiera oczywistego sensu politycznego i nagle okazuje się, że „artystka wizualna” staje w jednym rzędzie z ekologiem broniącym Puszczy Białowieskiej przed wycinką czy uczestnikiem protestów przeciw dyktatowi strategii gospodarczej opartej na eksploatacji paliw kopalnych. Przegląda się w tym myśl towarzysząca Paszportom POLITYKI od samego początku, od momentu, kiedy 26 lat temu ideę nagrody formułował jej pomysłodawca śp. Zdzisław Pietrasik: trzeba honorować artystów, którzy nie boją się przekraczać granic konwencji, skodyfikowanych dziedzin sztuki i przyzwyczajeń publiczności. Dlatego nagradzaliśmy artystów „wielodyscyplinarnych”, jak Wojciech Bąkowski – grafik, muzyk i poeta, Pablopavo (Paweł Sołtys), muzyk i pisarz, czy takich jak Marcin Masecki, wirtuoz fortepianu, który równie dobrze może grać jazz, przedwojenne polskie szlagiery (wykonywane w tym roku z Janem Młynarskim w roli wokalisty) albo Haendla, czego dowiódł na tegorocznej gali, akompaniując znakomitej sopranistce Ewie Majcherczyk. Z połączeniem talentów, różnych wrażliwości i dyspozycji artystycznych zetknęliśmy się też przy okazji wręczenia Paszportu w kategorii Muzyka Poważna kompozytorowi Aleksandrowi Nowakowi. Otóż jednym z dokonań przesądzających o nagrodzie dla Nowaka była jego opera „ahat il – Siostra bogów”, do której libretto napisała zdobywczyni literackiego Paszportu za 1996 r. Olga Tokarczuk. Nowak podziękował ze sceny pisarce, ale też zaapelował o wsparcie dla magazynu Dwutygodnik, któremu Ministerstwo Kultury odmówiło dotacji. Temat Dwutygodnika wrócił po wręczeniu nagrody za dokonania w dziedzinie Kultury Cyfrowej grupie panGenerator (łącznie – czterech panów). Jakub Koźniewski, reprezentant zespołu, o którym Jerzy Baczyński powiedział, że składa się z czterech znakomitych kandydatów na stanowisko wiceministra cyfryzacji, wzniósł szeroko komentowane później w kuluarach hasło: „Niech żyją dziki i dwutygodniki!”. Swoją drogą nagroda dla panGeneratora tak samo jak w przypadku wyżej podanych przykładów świetnie ilustruje casus wielodyscyplinarności. PanGenerator nie tylko przekracza granice twórczości cyfrowej zdominowanej do niedawna przez gry komputerowe, ale, jak pisaliśmy w komentarzach do paszportowych nominacji – w swoich instalacjach łączy przestrzeń z dźwiękiem, architekturę z akustyką, a także różne światy – zmysłowy, analogowy i cyfrowy. To historyczna edycja tej kategorii – po raz pierwszy nagroda powędrowała do twórców kultury cyfrowej, którzy nie zajmują się grami wideo. Górny Śląsk górą Na tym całym tle w monodyscyplinarności zdaje się wyróżniać laureat Paszportu w dziedzinie Muzyki Popularnej Dawid Podsiadło. 25-letni wokalista, już raz do naszej nagrody nominowany w przeszłości, nie sugeruje nikomu, że tworzy i wykonuje cokolwiek innego niż muzyczny pop. Owszem, ma za sobą przeszłość rockową, aczkolwiek nawet jako wokalista swojego zespołu Curly Heads nie trzymał się zbyt kurczowo rockowej ortodoksji. Unosił go ponad jakikolwiek rygor stylu czy gatunku muzycznego jego godny podziwu głos. I tak samo jest na płycie „Małomiasteczkowy”. Powiemy – tak, to pop. Ale jaki! Nie mieliśmy chyba dotąd tak znakomitego wykonawcy w tej dziedzinie, którego talent publiczność odkryłaby tak szybko i który w tak młodym wieku osiągnąłby w swojej stylistyce dojrzałość. Bo dziś Podsiadło jest w Polsce gwiazdą pierwszej wielkości, a jutro – kto wie – może nie tylko w Polsce… Redaktor naczelny POLITYKI, komentując Paszport dla Podsiadły, zauważył, że tegoroczną edycję można byłoby opatrzyć hasłem „Triumf małomiasteczkowych”, bo przecież nagrodzeni zostali artyści urodzeni w Muszynce, Dąbrowie Górniczej, Włocławku, Biłgoraju. Zaoponowała współprowadząca galę Grażyna Torbicka, która przekonywała, że równie stosowne byłoby hasło o „triumfie śląsko-dąbrowskim”, bo przecież oprócz Dąbrowy Górniczej reprezentowane były na scenie Katowice, Gliwice i Tychy. Co do wspomnianej Muszynki – tam właśnie urodziła się laureatka w kategorii Film Joanna Kulig, nagrodzona za rolę w „Zimnej wojnie”. Nie mogła się pojawić w Teatrze Polskim, ponieważ przebywa w Ameryce, oczekując na narodziny swojego pierwszego dziecka. W jej imieniu nagrodę odebrała jej koleżanka z planu i przyjaci
Pełną treść tego i wszystkich innych artykułów z POLITYKI oraz wydań specjalnych otrzymasz wykupując dostęp do Polityki Cyfrowej.