Zmiany, które wprowadził choreograf do polskiej wersji baletu, okazały się trafione. Akcja prowadzona jest konsekwentnie – toczy się na wyspie i skoncentrowana jest na życiu wygnanego z Mediolanu księcia Prospera, jego córki Mirandy oraz rywalizujących o jej miłość dwóch wrogów politycznych: Ferdynanda i Kalibana. Żywioł muzyki i ruchu wzajemnie się w spektaklu przenikają. Ciała tancerzy tworzą urzekające plastyczne układy i jak w sztuce genialnego Anglika – scena jest pełna „dźwięków, melodii i ech, które radują ucho i nikomu nie szkodzą”. A tu, podobnie jak kostiumy i rewelacyjne projekcje wideo, wręcz pomagają w wykreowaniu wyspiarsko-burzowego nastroju.
Choreografia została przez tancerzy opanowana bezbłędnie; technika wykonania była na najwyższym poziomie. Uroda ruchu przysłoniła jednak w pierwszym akcie przedstawienia jego treść i sens. Zabrakło ekspresji i napięcia, które sprawiają, że widz jest w stanie przeżywać opowiadaną tańcem fabułę.
W drugim już wszystko wyszło dobrze. Skala emocji, zwłaszcza w miłosnym duecie Mirandy (Yuka Ebihara) i Ferdynanda (Maksim Woitiul), była odpowiednio wysoka, a scena konfrontacji starego Prospera (Abbas Bakhtiari, wirtuoz bębna daf) z jego młodym alter ego (Vladimir Yaroshenko) robiła duże wrażenie. Corps de ballet dał z siebie wszystko. Ruchy tancerzy w scenach opartych na improwizacji wynikały z akcji i sugestywnie imitowały wzburzone morskie fale. Był to jeden z mocniejszych punktów premiery „Burzy” w wykonaniu artystów Polskiego Baletu Narodowego.
I jeszcze mała dygresja: Patryk Walczak, który w 2013 r. zatańczył premierowego Puka w balecie „Sen Nocy Letniej” Johna Neumeiera, tym razem jako Ariel udowodnił, że role elfów i innych duchów są dla niego wymarzone. Trochę natomiast szkoda, że niewykorzystany został w pełni potencjał Pawła Koncewoja w roli Kalibana. Pierwszy solista PBN wcieliłby się na pewno z powodzeniem w bardziej szekspirowski charakter. W sztuce Szekspira Kaliban jest synem przegnanej z Algieru na wyspę wiedźmy Sykoraks; nielojalnym potworem, którego zryw ku wolności przybiera groteskowy charakter. W interpretacji Krzysztofa Pastora nabiera innego wymiaru. Jest wodzem, który ocalił księcia i jego córkę, a następnie został przez nich odrzucony i zniewolony.
Burza, chor. Krzysztof Pastor wg Williama Shakespeare’a, Teatr Wielki – Opera Narodowa w Warszawie
***
Rozszerzona wersja recenzji, która ukazała się w numerze 17/2016.