Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Teatr

Sezon włoski

Recenzja spektaklu: „Pinokio”, chor. Giorgio Madia

Oleksandr Khudimov (Pinokio) i Roberto Tallarigo Oleksandr Khudimov (Pinokio) i Roberto Tallarigo Krzysztof Mystkowski/kfp/archiwum opery bałtyckiej / materiały prasowe
Przed oczami widzów pojawiają się szybko zmieniające się obrazy, różne formy tańca i popisy akrobatyczne.

„Im więcej kłopotów, tym większa koncentracja” – zażartował po premierze Warcisław Kunc, dyrektor Opery Bałtyckiej, nawiązując do toczącego się sporu ze związkowcami. I rzeczywiście, wszystko wskazuje na to, że Gdańsk ma szansę na jedną z ciekawszych scen baletowych w Polsce. „Pinokio” doskonale wpisuje się w trwający w operze sezon włoski i w zapowiadaną przez nowe kierownictwo politykę repertuarową tworzenia baletów dla dzieci i dorosłych. Giorgio Madia, były solista Baletu XX wieku Maurice’a Béjarta, stworzył sympatyczny spektakl o drewnianym pajacyku z pustą głową, który zawsze postępuje po swojemu i życie traktuje jak wieczną zabawę. Choreografia jest dynamiczna; przed oczami widzów pojawiają się szybko zmieniające się obrazy, różne formy tańca i popisy akrobatyczne. Muzyka Nino Roty, znana dotąd z filmów Felliniego i Viscontiego, brzmi jak gdyby została napisana specjalnie na potrzeby tej inscenizacji. Zaprojektowane z finezją kostiumy (Stephan Mannteuffel) wzmacniają efekt wizualny. Szkoda tylko, że balet kuleje dramaturgicznie. Wszystkie uproszczenia byłyby akceptowalne, gdyby główni bohaterowie (Pinokio, Dżepetto, Wróżka) nabrali większej głębi. Powieść Collodiego pełna jest zdań, które powinny wybrzmieć na scenie. Madia nie wykorzystał też w pełni możliwości tkwiących w tańcu klasycznym, a wydaje się, że zespół jest przygotowany na duże wyzwania.

Pinokio, chor. Giorgio Madia, Opera Bałtycka w Gdańsku

Polityka 10.2017 (3101) z dnia 07.03.2017; Afisz. Premiery; s. 75
Oryginalny tytuł tekstu: "Sezon włoski"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną