W planach są trzy spektakle, na razie, w Międzynarodowy Dzień Teatru, odbyła się premiera pierwszego. Anna Karasińska w typowym dla siebie, minimalistycznym stylu – piątka aktorów, krzesło i srebrna księżycowa bryła z tyłu sceny – przez godzinę snuje historyjki spod znaku „a może”. Zaczyna Magdalena Cielecka, na leżąco, od wyobrażenia sobie swojego pochówku na cmentarzu w rodzinnych Żarkach. Kolejni aktorzy odgrywają scenki o zawodach przyszłości (sprzątanie we wnętrzach wielkich ssaków morskich), randkach z robotami, sztucznej inteligencji, która utożsamia się ze zwierzętami, uprawianiu sztuki w przestrzeni międzyplanetarnej itp. Ładnie to wszystko napisane, ładnie odegrane, skromność to ponoć wciąż zaleta, ale w żaden, naprawdę żaden sposób nie porywa, nie zaskakuje, nawet nie ujmuje. „Idea 2118 narodziła się z prostej refleksji: zła teraźniejszość zmusza nas do myślenia o przyszłości. Na początku XX wieku podobny trud podjęli wizjonerzy pierwszej awangardy: wymyślili coś, czego jeszcze nie było. Nadszedł czas, by powtórzyć ich gest” – czytam na stronie Nowego Teatru. Może w kolejnych dwóch premierach?
Teatr 2118, scenariusz i reż. Anna Karasińska, Nowy Teatr w Warszawie