Francis Alÿs jest jednym z nielicznych artystów ze światowej czołówki, który w swych filmach wideo potrafi łączyć wysmakowaną formę estetyczną z wyrazistym przesłaniem i niebłahym tematem. Słowem: ogląda się to świetnie i w głowie zostaje coś ważnego. Na wystawie w CSW twórca pokazuje trzy prace wideo, ale najważniejsza z nich i najnowsza to ta tytułowa. Zamysł jest nieskomplikowany. W trwającym 20 minut filmie jeden chłopiec, biegnąc, toczy po ziemi filmową szpulę i rozwija taśmę, drugi zaś ją nawija. A jednak znaczeń kryjących się za tym prostym gestem jest wiele. Może to być symbol pamięci o spalonym przez talibów Narodowym Archiwum Filmowym Afganistanu. Albo żartobliwa forma odwołania do kręcenia filmu dokumentalnego o mieście. Chłopcy przemierzają Kabul od jego peryferyjnych osiedli po centrum; w tle pulsuje i żyje miasto zupełnie inne niż to, które znamy z przekazów medialnych, pojawiających się tylko przy okazji wybuchających tam bomb i samochodów pułapek. Ale może też być to alegoria życia w Afganistanie. Dużo łatwiej jest coś niszczyć; chłopiec rozwijający taśmę robi to beztrosko, lekko i efektownie, przy aplauzie rówieśników. Trudniej budować: nawijanie taśmy jest żmudne i nie budzi niczyjego zainteresowania. Właśnie ta mnogość interpretacji stanowi o jakości dzieła.
Francis Alÿs, Reel-Unreel (Nawijać-Rozwijać), CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa, wystawa do 11 stycznia