Czarowi siatkówki nie potrafiła się oprzeć nawet X muza. Dokumentalny film o siatkarzach, roboczo zatytułowany „Drużyna”, kręci właśnie Michał Bielawski, którego inny dokument – „Mundial. Gra o wszystko” – o sukcesie piłkarskiej reprezentacji Antoniego Piechniczka w 1982 r. widzianym oczyma internowanych wówczas działaczy podziemia oraz bohaterów z boiska uwikłanych w wielką politykę, został przez krytyków ciepło przyjęty.
„Drużyna” ma być o tym, jak grupa sportowców hartuje się w obliczu wyzwania – w tym konkretnym przypadku mistrzostw Europy (początek 20 września), organizowanych wspólnie z Danią. Właściwie to mogłaby być każda drużyna, bo wszędzie mechanizmy są podobne. Ale stanęło na siatkarzach. – Od „Kata”, czyli opowieści o Hubercie Wagnerze, trenerze mistrzów olimpijskich z Montrealu, i jego chłopakach, nie powstał u nas żaden film poświęcony siatkarzom. A teraz temat sam się nasuwał, bo nasi zawodnicy są w światowej czołówce. Poza tym zainteresowanie, jakie wzbudzają, sugeruje, że film znajdzie widzów – mówi reżyser. Przyznaje też, że ów boom był argumentem często podnoszonym w rozmowach z potencjalnymi sponsorami filmu, stawiającymi konkretne pytanie: a kto ten sportowy dokument chciałby w ogóle obejrzeć?
Na pierwszym spotkaniu kapitan reprezentacji Marcin Możdżonek przekazał filmowcom listę tematów oraz ujęć zakazanych (która kładłaby film na łopatki), ale z czasem obie strony się dotarły i materiał udaje się gromadzić z poszanowaniem sportowej intymności głównych bohaterów.