Zakłady Anchieta pod Săo Paulo to pierwsza poza Europą fabryka Volkswagena. Z mocą produkcyjną 1300 aut na dobę, od ponad pół wieku zaopatruje w Volkswageny całą Amerykę Południową. Jeszcze teraz codziennie powstaje tam około stu Volkswagenów Kombi, w Polsce pieszczotliwie zwanych ogórkami – chyba najlepiej znanych furgonetek świata. 1 stycznia 2014 r. w Brazylii wejdą w życie nowe przepisy dotyczące bezpieczeństwa jazdy. Nie ma szans, by auto, technologicznie zakorzenione w połowie zeszłego wieku, je spełniło. Po 63 latach produkcji ogórek kończy swój żywot.
Dziecko garbusa
Fabryka VW, która po wojnie znalazła się w brytyjskiej strefie okupacyjnej, cudem ocalała. Miała zostać zlikwidowana, rozmontowana, wywieziona. Wznowiła jednak działalność, gdy zarządzający majątkiem zakładów major Ivan Hist przekonał swych szefów, że Volkswageny bardziej przydadzą się na miejscu. We wrześniu 1945 r. w fabryce częściowo pozbawionej dachu ruszyła produkcja, a już rok później powstawało tam tysiąc aut miesięcznie.
W kwietniu 1947 r. zakłady odwiedził holenderski przedsiębiorca Ben Pon, świeżo mianowany przedstawiciel marki VW w Holandii. Kręcąc się między halami, natknął się na oryginalną konstrukcję – Plattenwagen. Było to prymitywne auto dostawcze, sklecone naprędce na podwoziu garbusa i używane przez załogę do przewożenia większych ciężarów na terenie fabryki. Podczas spotkania z zarządem VW Ben Pon wyjął notes i byle jak naszkicował furgonetkę, jaką chętnie widziałby w sprzedaży. Rysunek zachował się zresztą do dziś.
Zanim pomysł Ben Pona przybrał realny kształt, minęło kilkanaście miesięcy. Plany nabrały rumieńców dopiero, gdy na czele Volkswagena stanął sprawny menedżer Heinrich Nordhoff. W 1948 r. pojawiły się prototypy, dramatycznie kanciaste i pozbawione jakiejkolwiek aerodynamiki.