Profesor Norman Davies o swojej rzekomej obecności na Twitterze po raz pierwszy usłyszał od znajomych z Polski. Podobno jeden z europosłów chwalił się, że z nim koresponduje. Tyle że historyk twitterowego konta nigdy nie prowadził. – To nie było może najgorsze, co mi się w życiu przytrafiło, ale chciałem od razu sprawdzić, co ten pseudo-Norman Davies wypisuje – mówi profesor. Zmorą wielu popularnych ludzi w Polsce są właśnie dowcipnisie podszywający się pod nich w serwisach społecznościowych.