Ludzie i style

Telefon komórkowy najważniejszym wynalazkiem XX wieku

Karolina Żelazińska / Polityka
Zaskoczenia nie było. W naszej sondzie czytelnicy POLITYKI uznali, że najważniejszym wynalazkiem XX wieku był telefon komórkowy. Wskazało go 53,6 proc. uczestników zabawy. Drugim najczęściej wybieranym wynalazkiem okazała się pigułka antykoncepcyjna (38,7 proc.), trzecim – karta płatnicza (34,3 proc.).

A oto wyniki naszego wakacyjnego konkursu „Najważniejsze wynalazki XX wieku”:

1. miejsce – telefon komórkowy – 53,6 proc. głosów
2. miejsce – pigułka antykoncepcyjna – 38,7 proc. głosów
3. miejsce – karta płatnicza – 34,3 proc. głosów

Podkreślano wiele zalet telefonu, począwszy od rewolucji w możliwości komunikowania się, poprzez liczne funkcje, jakie z czasem zaanektował (odtwarzacz muzyki, minikomputer), a skończywszy na kwestiach bezpieczeństwa (poszukiwanie zaginionych w górach, monitorowanie dzieci, błyskawiczna konsultacja lekarska w każdej sytuacji itd.).

Analizując wyniki, widać, że – poza czołówką – zasadniczo częściej wybierane były wynalazki ułatwiające wprawdzie codzienne życie, ale które dałoby się bez wielkiego bólu zastąpić czymś innym (długopis, zamek błyskawiczny, karta płatnicza, butelka plastikowa).

Natomiast mniejsze uznanie zdobyły wynalazki, które wprowadzały absolutnie nową jakość (aerozol, viagra, a nawet walizka na kółkach). Zaskakuje i cieszy wysoka pozycja, zdawałoby się banalnej, szczoteczki do zębów, jak i niska, zdawałoby się wszechobecnej, tzw. torby jednorazówki.

Pigułka antykoncepcyjna, która poza działaniem medycznym okazała się ważnym elementem rewolucji kulturalno-obyczajowej, zawędrowała na drugie miejsce. Ale już viagra, która też „korygowała” obszar seksualności, ale bez tak poważnych społecznych konsekwencji, trafiła niemal na koniec listy. Mnie osobiście rozczarowało niskie uznanie dla wynalazku prostego, ale genialnego, którego dobrodziejstwa odczuwamy bez wyjątku wszyscy: walizki na kółkach.

Począwszy od drugiej połowy XIX wieku mieliśmy trzy wielkie fale wynalazków. Pierwszą, związaną z licznymi odkryciami z zakresu fizyki: wszelkiego typu niewidzialnych fal, opanowania elektryczności i umiejętności jej kontrolowanej produkcji. A więc telefon i radio (przełom wieków), a później cały wysyp domowych, stosowanych do dziś urządzeń: suszarki do włosów (1908 r.), chłodziarki domowej (1913 r.), tostera (1918 r.), telewizji (1928 r.) czy automatycznej pralki (1934 r.). Te wynalazki wydają się już należeć do archeologii innowacyjności.

Później przyszła fala wynalazków związanych z chemią, przede wszystkim coraz bardziej różnorodną produkcją tworzyw sztucznych. Gigantyczna fala innowacyjności, która zalała przemysł meblarski, zabawkarski, artykułów gospodarstwa domowego, opakowań, odzieżowy i wiele, wiele innych.

I która przyniosła nam błogosławieństwo wygody (ale i śmieciowe przekleństwo) „reklamówek” czy plastikowych opakowań. Ona także spowszedniała. I wreszcie fala trzecia wynalazków, związana z rozwojem cybernetyki i informatyki, dzięki którym tak błyskawicznie i bezgranicznie pokochaliśmy komputery przenośne, karty kredytowe, telefony komórkowe, GPS-y, sieci społecznościowe itd. Gdyby nie pigułka antykoncepcyjna, to właśnie one obsiadłyby całe podium naszej zabawy.

Zdarzały się wynalazki przypadkowe (viagra, post-it) i przygotowywane przez długie lata (pigułka antykoncepcyjna). Takie, które od momentu wynalezienia niemal się nie zmieniają (herbata w torebkach, długopis kulkowy, szczoteczka do zębów) i nieustannie doskonalone (szkła kontaktowe, komputer przenośny, karta płatnicza).

Będące efektem tzw. błysku geniuszu (walizka na kółkach, zamek błyskawiczny) i będące naturalnym owocem rozwoju nauki i przemysłu (aerozol, walkman). Jakie by nie były okoliczności ich narodzin, jedno je łączy: wszystkie uczyniły nasze życie łatwiejszym i przyjemniejszym. Wiele bym dał, by zobaczyć wyniki podobnej zabawy podsumowującej XXI wiek.

A oto nagrodzone uzasadnienia.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wstrząsająca opowieść Polki, która przeszła aborcyjne piekło. „Nie wiedziałam, czy umieram, czy tak ma być”

Trzy tygodnie temu w warszawskim szpitalu MSWiA miała aborcję. I w szpitalu, i jeszcze zanim do niego trafiła, przeszła piekło. Opowiada o tym „Polityce”. „Piszę list do Tuska i Hołowni. Chcę, by poznali moją historię ze szczegółami”.

Anna J. Dudek
24.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną