Zza rozpoczętego właśnie iluminacyjnego szaleństwa na ulicach miast prześwieca szersze zjawisko: nowa era w oświetlaniu przestrzeni publicznej.
W okolicach grudnia miasta dekorowano światełkami już od dawna, ale od mniej więcej dekady zamienia się to u nas w prawdziwy turniej miast. Do tradycyjnego komercyjnego wyścigu o uwagę, któremu ton nadają wielkie centra handlowe, włączyły się z zaangażowaniem samorządowe władze. Samodzielnym liderem tej rywalizacji, co w sumie dziwić nie powinno, pozostaje stolica z imponującą liczbą 2 mln tzw. punktów świetlnych (2014/15). Ta zabawa kosztuje miasto blisko 3 mln zł, ale efekty są zauważane nawet za granicą.
Polityka
50.2015
(3039) z dnia 08.12.2015;
Ludzie i style;
s. 98
Oryginalny tytuł tekstu: "LEDowisko"