Ludzie i style

Brodka sporządza playlistę dla „Guardiana” – oto 5 piosenek, które poleca fanom z Wysp

mat. pr.
Krytycy przewidywali, że ostatnim albumem Monika Brodka podbije zwłaszcza zagraniczny rynek. O wielkim sukcesie na razie się nie mówi, ale o Brodce poza Polską głośniej i głośniej.

Na tyle głośno, że poproszono ją właśnie o sporządzenie specjalnej playlisty – zestawu piosenek, które akurat (lub od lat) jej towarzyszą. Monikę Brodkę brytyjski „Guardian” przedstawia jako „polską piosenkarkę i zwyciężczynię programu Idol”, choć akurat tę drugą etykietę przypisuje się jej w Polsce coraz rzadziej. Mawia się raczej, że to jedna z tych nielicznych uczestniczek konkursu, którym udało się przetrwać jego antenowy czas.

Brodka jest już daleko za Idolem. Jej ostatni album – „Clashes” – wydany po latach przerwy, miał szturmować zwłaszcza zagraniczny rynek. Sama artystka emocje nieco studzi i zachowuje powściągliwość. Płytę paru krytyków spoza Polski jednak odnotowało (wspomnienia i recenzje znajdziemy na „The Independent”, „Clash”, „Fader”, „Line of the Best Fit” czy „Pop Justice”). Własnym głosem przemówiła zaś Brodka w wydaniu internetowym brytyjskiego tygodnika.

Dla czytelników „Guardiana” – a i dla Polaków przy okazji – wybrała pięć piosenek. Znalazł się w tym zbiorze i polski standard. A oto cały zestaw:

Os Mutantes – A Minha Menina

Brodka tłumaczy: Kiedy w 2013 roku byłam w Nowym Jorku, zatrzymałam się w Videology Bar & Cinema w Williamsburgu. Pokazywali tam akurat dokument poświęcony brazylijskiemu ruchowi artystycznemu o nazwie Tropicália. Tak odkryłam Caetano Veloso i Gilberto Gila, ale moją uwagę przykuł zwłaszcza zespół Os Mutantes. Ta piosenka to czysta zabawa. Dzika i psychodeliczna, z unikalnym dźwiękiem gitary. W latach 60. band skonstruował własny pedał gitarowy, którego brzmienie wprost doprowadza do szaleństwa. Fanem Os Mutantes był nawet Kurt Cobain!

The Raincoats – No Side to Fall In

Trafiłam na ten numer, kiedy przeglądałam YouTube w poszukiwaniu pań grających punka i postpunka. Absolutnie się w tym utworze zakochałam. Jest szorstki, melodyjny i genialny.

Vincent Gallo – Yes, I’m Lonely

„Zawsze się smucę, kiedy jestem sam” – to pierwsze słowa tej piosenki. I jakże prawdziwe! Uwielbiam cały album, z którego pochodzi, i regularnie do niego wracam. To zestaw delikatnych, doskonałych utworów. Może i Vincent jest szaleńcem, ale szanuję jego pracę. To jeden z tych artystów, którzy osiągają sukces na wielu polach jednocześnie – i to mi się podoba. „A mogło być tak miło…”.

Krzysztof Komeda – Cul-de-Sac

Komeda był jednym z najbardziej utalentowanych polskich kompozytorów. Uwielbiam jego prace – to bezdenna kopalnia doskonałych melodii, o czym wie zapewne każdy fan filmów Romana Polańskiego. „Cul-de-Sac” to jeden z najoryginalniejszych kawałków Komedy, skomponowany dla dziwacznego melodramatu Polańskiego, znanego pod tym samym tytułem. Komeda sięgnął tu po piskliwe instrumenty dęte i blaszane, uzyskując wyjątkowy efekt.

Ketty Lester – Love Letters

Kilka lat temu przyjaciel przygotował mi dwie kompilacje z muzyką. Jedna z nich nosiła tytuł „Misty”, druga – „Ecstatic Joy”. Utwór „Love Letters” znalazł się na tej pierwszej. To jedna z najromantyczniejszych i najpiękniejszych piosenek o miłości. Do obydwu płyt wracam często. Dziękuję mojemu przyjacielowi, że pokazał mi te mgliste, dobre dźwięki!

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną