Warszawa, małe mieszkanie usytuowane pomiędzy placem Bankowym a Teatralnym. Zbigniew Rychlicki, zastępca dyrektora artystycznego Naszej Księgarni, wraca z wydawnictwa. Odpoczywa krótko, a potem idzie do swojej pracowni. Wcześniej jej nie miał, ale w nowym mieszkaniu z przydziału w końcu posiada osobne pomieszczenie do pracy. Trzyma w nim monografie mistrzów malarstwa, ale także ludowe świątki. Kolekcjonuje je w wolnych chwilach, ceni także malarstwo na szkle. W pracy przeszkadza mu kot, uwielbiający polowania na pędzel, za pomocą którego powstają kolejne akwarele. Z okazji tych polowań powstaje później seria kocich portretów. Tak miejsce, gdzie Miś Uszatek nabierał kształtów, wspomina syn artysty.
– Ojciec tworzył Uszatka po godzinach, a miał mnóstwo pracy. Sporo spotkań autorskich, do tego dużo czasu spędzał w drukarniach. Zaglądałem mu przez ramię i lubiłem oglądać jego albumy, szczególnie Renoira. Miał też kolekcję czarnych płyt. Gdy przychodzili do nas goście, byłem odpowiedzialny za obsługiwanie adapteru – mówi Andrzej Rychlicki, którego ojciec także sportretował, na pocztówce z małym narciarzem. Do dziś można ją znaleźć w serwisach aukcyjnych. Jednymi z częstych gości są państwo Janczarscy. Nic w tym dziwnego, bo ilustrator Zbigniew Rychlicki i pisarz Czesław Janczarski przez dekady wspólnie tworzą jedną z najbardziej znanych postaci polskiej popkultury.
Wszystko zaczyna się od pomysłu w Naszej Księgarni, by stworzyć dwutygodnik dla przedszkolaków. W końcu w 1957 r. powstaje „Miś. Przyjaciel najmłodszych”, w którym Czesław Janczarski – ceniony już wówczas pisarz dla dzieci – obejmuje funkcję redaktora naczelnego. Sam Uszatek staje się flagową serią i – jak powiedzieliby dzisiejsi specjaliści od marketingu – brand hero całego przedsięwzięcia.