Ludzie i style

Cały Berlin tańczy tango

Na Milongę do stolicy Niemiec

Haus der Sinne (Dom Zmysłów) na Prenzlauerberg. W dzisiejszym tangu według Joanny (na fot. z profilu) tancerze mogą zamienić się rolami: prowadzi kobieta, a podąża mężczyzna. Haus der Sinne (Dom Zmysłów) na Prenzlauerberg. W dzisiejszym tangu według Joanny (na fot. z profilu) tancerze mogą zamienić się rolami: prowadzi kobieta, a podąża mężczyzna. Kossak&Feldhaus/Berlin-Warszaw/Artpress
Przedświąteczny zamach terrorystyczny nie wyprowadził berlińczyków z równowagi. Zrezygnować z tanga? Nigdy. W mieście singli i imigrantów to sposób na życie. W końcu Berlin to druga po Buenos Aires stolica tanga na świecie!
Pełen nostalgicznego uroku świat tangueros i tangueras przyciąga swoją innością i pozwala na chwilę zapomnienia.Kossak&Feldhaus/Berlin-Warszaw/Artpress Pełen nostalgicznego uroku świat tangueros i tangueras przyciąga swoją innością i pozwala na chwilę zapomnienia.

Jörg Buntenbach, autor książki „Stolica tanga – Berlin”, siedzi przy stoliku w wiekowej gospodzie Max&Moritz w centrum Kreuzbergu. Sztukaterie, secesyjne witraże i drobne niebiesko-zielone kafelki na ścianach są przesycone duchem miasta sprzed ponad stu lat. Równie długa jest historia tanga w Berlinie.

Jörg poznawał ją niespiesznie – najpierw zainteresowała go pełna pasji muzyka, potem taniec. – Ale do obrazu całości potrzebne były kulisy Berlina – zapewnia. Jest Niemcem z północy, z okolic Hamburga, nad Sprewą zjawił się przed dwoma dekadami, gdy miasto zrastało się po powojennym podziale, a zapowiedzią jego dzisiejszego rozmachu był las dźwigów nad rozkopanym Potsdamer Platz.

Zaroiło się od przybyszów, którzy właśnie tutaj widzieli dla siebie szanse na nowy początek. Przyjeżdżali i z Niemiec, i z całego świata. Berlin przyciągał niczym magnes, mamiąc obietnicami i rozczarowując. To był czas intensywnej pracy od rana do zmierzchu i samotności w wielkim mieście. I wówczas okazywało się, że wolne wieczory spędzić można w atrakcyjny sposób – na milongach, czyli spotkaniach poświęconych tańczeniu tanga. Jörg robi znaczącą pauzę i mówi: – Bo tango to samo życie. Wytańczyć można w nim nadzieje i marzenia. Smutek i zawód. Tango to także szansa na nawiązanie nowej znajomości i taneczny flirt.

Jörg, zadbany mężczyzna o nienagannej prezencji, potrafi również uwodzić w rozmowie. Ma do perfekcji opanowany czarujący dystans, a przy tym umiejętność prowadzenia konwersacji w dobrym tempie, z efektownymi metaforami i pauzami dla podkreślenia point. Ta umiejętność ma oczarować kobietę i ponoć w mistrzowski sposób znają ją starsi tangueros z Argentyny.

Miłosna recydywa

Dla swojej książki Jörg wybrał metaforę romansu miasta z tangiem.

Polityka 5.2017 (3096) z dnia 31.01.2017; Na własne oczy; s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Cały Berlin tańczy tango"
Reklama