Ludzie i style

Artysta na barykadzie

Festiwal w Berlinie: górą Holland i Poland

Złoty Niedźwiedź powędrował do węgierskiej reżyserki Ildikó Enyedi za melodramat „On Body and Soul”. Złoty Niedźwiedź powędrował do węgierskiej reżyserki Ildikó Enyedi za melodramat „On Body and Soul”. Britta Pedersen/DPA / PAP
Polska kinematografia znów błyszczała na jednym z najważniejszych festiwali filmowych na świecie. W epoce postpostfeminizmu wsłuchiwano się w głos kobiet i pytano o rolę artystów w obliczu zagrożeń demokracji.
Agnieszka Holland i Kasia Adamik ze Srebrnym Niedźwiedziem za „Pokot”.Britta Pedersen/DPA/PAP Agnieszka Holland i Kasia Adamik ze Srebrnym Niedźwiedziem za „Pokot”.

Srebrny Niedźwiedź dla „Pokotu” jest trzecim z rzędu tak wysokim wyróżnieniem w Berlinie dla naszych filmowców. Po sukcesach „Body/Ciało” Małgorzaty Szumowskiej oraz „Zjednoczonych stanów miłości” Tomasza Wasilewskiego udało się podtrzymać dobrą passę. „Pokot” Agnieszki Holland (przy współpracy Kasi Adamik) uhonorowany nagrodą im. Alfreda Bauera dla filmu otwierającego nowe perspektywy to dzieło „wymykające się prostym kategoriom, zachęcające do pogłębionej medytacji” – zachwycał się branżowy „The Hollywood Reporter”. Niemieccy komentatorzy też nie szczędzili pochwał, m.in. dla świetnej kreacji Agnieszki Mandat, zwracali jednocześnie uwagę na czarny humor i dystans przy tak ciężkim temacie.

Historię emerytowanej inżynierki upominającej się o prawa krzywdzonych zwierząt odczytano w Berlinie jako metaforę sytuacji człowieka zepchniętego na margines, poniżanego, traktowanego przez silną, brunatno-prawicową władzę jako coś zbędnego, nieistotnego. Cały zaś film jako łabędzi śpiew pokolenia posthipisowskiego wciąż marzącego o budowie alternatywnego społeczeństwa, domagającego się respektowania odmiennych wrażliwości przez główny nurt zdominowany przez twardo myślących populistów w rodzaju Donalda Trumpa.

Podobne rzeczy należałoby powiedzieć o zwycięskim (Złoty Niedźwiedź) węgierskim melodramacie „On Body and Soul” zrealizowanym przez Ildikó Enyedi, autorkę głośnego „Mojego wieku XX”, która po 16 latach milczenia ponownie stanęła za kamerą. Zwierzęta także pełnią tu kluczową rolę. Pojawiają się w snach zakochanych bohaterów, etatowych pracowników rzeźni jako emanacje ich głęboko skrywanych emocji, a zarazem wyrzuty sumienia.

Polityka 8.2017 (3099) z dnia 21.02.2017; Ludzie i Style; s. 122
Oryginalny tytuł tekstu: "Artysta na barykadzie"
Reklama