Ludzie i style

Babie lato monarchii

Windsorska opera mydlana

Ślub księcia Harry’ego z Meghan Markle w wersji Lego. Ślub księcia Harry’ego z Meghan Markle w wersji Lego. Tim P. Whitby / Getty Images
Książę Harry bierze ślub z amerykańską aktorką… i co dalej? Czy z rozdętego królewskiego brandu, na którym Wielka Brytania robi tak świetny interes, zacznie wkrótce schodzić powietrze?
Książę Harry i Meghan Markle jeszcze jako narzeczeni.Samir Hussein/WireImage/Getty Images Książę Harry i Meghan Markle jeszcze jako narzeczeni.

Rankiem 19 maja na dziedziniec zamku Windsor wjadą powozy młodej pary. Wokół wiwatować będą tłumy zaproszonych, wylosowanych fanów monarchii, którzy musieli przynieść ze sobą kanapki i napoje – bo monarchia, choć bogata, umie przecież oszczędzać (a nawet chomikować pieniądze w rajach podatkowych).

W samo południe rozpocznie się nabożeństwo w kaplicy Świętego Jerzego, siedzibie Zakonu Podwiązki, którego 24 rycerzy ubranych w dziwaczne płaszcze wybiera sama monarchini. Każdy gest i słowo będą analizowane przez media, tak jak od miesięcy rozbierane na części pierwsze są słowa i język ciała narzeczonych. Medialną sensacją staje się nawet wybór cukierni, która upiecze tort o smaku dzikiego bzu. Popularny stał się sweterek z Marksa i Spencera, który włożyła na siebie raz Meghan Markle. Klipsy firmy Birks zaczęły się sprzedawać na pniu tylko dlatego, że partnerka Harry’ego je wybrała. Wcześniej zresztą „sprzedała” okulary słoneczne (215 dol. sztuka) firmy Finlay and Co. To tzw. efekt Meghan, podobny do efektu Kate po ślubie z 2011 r. Panny młode Windsorów od stu lat stają się trendsetterkami, ikonami mody. Kiedy tylko Meghan pokaże się w sukni ślubnej, zaczną ją kopiować światowe domy mody. Monarchia to biznes, który zapewnia dochody kooperantom.

Reformatorskie tchnienie

Efekt Meghan powinien jednak mieć także głębszy wymiar. Tchnąć w monarchię świeży oddech. Zapewne tak będzie, bo – jak twierdzi na łamach „Guardiana” publicystka Afua Hirsch, odnosząc się do koloru skóry wybranki księcia Harry’ego – część Brytyjczyków pozbędzie się ukrytego rasizmu.

Jednak reformatorskie tchnienie Meghan będzie mieć ograniczoną siłę. Już za parę miesięcy Amerykanka poczuje duchotę pałaców, nudę niekończących się drętwych ceremonii, podczas których będzie ściskać ręce tysiącom nieznanych osób i słuchać dętych przemówień.

Polityka 20.2018 (3160) z dnia 15.05.2018; Ludzie i Style; s. 76
Oryginalny tytuł tekstu: "Babie lato monarchii"
Reklama