Ludzie i style

Twierdza mundial

Po co nam mundial

Szef FIFA Gianni Infantino demonstruje puchar mistrzostw świata na moskiewskim stadionie Łużniki, 9 września 2017 r. Szef FIFA Gianni Infantino demonstruje puchar mistrzostw świata na moskiewskim stadionie Łużniki, 9 września 2017 r. Artyom Korotayev/TASS / PAP
Futbol brzydnie przez uwikłanie w politykę, hipokryzję jego władców oraz dyktat pieniądza. Mistrzostwa świata wciąż są świętem, choć coraz nudniejszym. Co dalej z mundialem?
Władimir Putin i Gianni Infantino, 1 grudnia 2017 r.Dmitry Sadovnikov/Wikipedia Władimir Putin i Gianni Infantino, 1 grudnia 2017 r.

Uczucie dyskomfortu jest jak najbardziej na miejscu. Władimir Putin jako gospodarz mundialu będzie brylował na trybunach honorowych, wymieniał uściski i rozdawał uśmiechy, a w tym czasie jego zaufani wcielą w życie kolejne elementy planu, który choćby i za cenę trupów ma wskrzesić imperialną Rosję. Już podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi w 2014 r., poprzedniego sportowego święta mającego dowieść trwałej przynależności Rosji do krajów pierwszego świata, był kac moralny. Bo dewastacja przyrody, przymusowe wysiedlanie mieszkańców i burzenie domów stojących na drodze olimpijskich inwestycji, wykorzystywanie robotników przybyłych za chlebem z kaukaskich republik, gigantyczna korupcja. Co wobec tego powiedzieć teraz? Po rozpętaniu przez „zielonych ludzików” wojny na Krymie? Zestrzeleniu przez nich boeinga malezyjskich linii lotniczych z niemal 300 pasażerami na pokładzie? Dokładaniu się do ludobójstwa w Syrii? Politycznych morderstwach, których ślady prowadzą na Kreml?

Są jeszcze grzechy nieporównywalnego kalibru, ze sportowego podwórka. Przede wszystkim: państwowy chów dopingowy rosyjskich sportowców, głównie na potrzeby igrzysk w Soczi. Według dziennikarzy śledczych z niemieckiej telewizji ARD program obejmował też piłkarzy, w tym wielu reprezentantów Rosji grających na poprzednim mundialu. FIFA ma dostęp do pobranych od nich próbek, ale nie zamierza ich badać. Pozorowanie przez piłkarskich bossów walki z dopingiem to zresztą temat na osobną opowieść.

Groźby bojkotu mistrzostw, do którego najmocniej wzywano w Anglii po otruciu Siergieja Skripala i jego córki, od początku były jednak nierealne. Traktowano je jak mrzonki jajogłowych, najczęściej nieinteresujących się futbolem albo postrzegających go jako narzędzie w międzynarodowej grze interesów.

Polityka 24.2018 (3164) z dnia 12.06.2018; Ludzie i Style; s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "Twierdza mundial"
Reklama