Ludzie i style

Poza Microsoftem wszyscy giganci są w tarapatach

Siedziba Microsoftu w Los Angeles Siedziba Microsoftu w Los Angeles Microsoft / Forum
Microsoft, który stworzył Windowsa, wskoczył na pierwsze miejsce rankingu najcenniejszych spółek świata. Odzyskał tę pozycję po blisko dwóch dekadach. Inni giganci mają tymczasem poważne kłopoty.

Zróbmy sobie przejażdżkę na Wall Street. Jest piątek 30 listopada i akcje Microsoftu, producenta oprogramowania i internetowego usługodawcy, drożeją o 0,6 proc., dzięki czemu kapitalizacja rynkowa, czyli wycena spółki, sięga 857 mld dol. W tym samym czasie notowania Apple, znanego głównie z produkcji iPhone’ów, znowu lecą w dół, tym razem o 0,5 proc. Kapitalizacja rynkowa wynosi 847,4 mld dol., więc Apple oddaje tron.

To może się wydawać dziwne, ale nie brakuje ludzi, którzy śledzą listę najwyżej wycenianych spółek z wypiekami na twarzy, trochę jak kibice oczekujący na kolejny ranking reprezentacji piłkarskich. Jest to też news kolportowany przez najważniejsze media finansowe na świecie.

Świat ceni innowacje technologiczne

Apple przejął koronę najcenniejszej spółki w 2011 r., prześcigając naftowego potentata ExxonMobil. Swoją drogą aktualny skład rankingu też jest ciekawy, bo pokazuje, jak ceniona jest dziś na świecie innowacja technologiczna. W ścisłej czołówce nie ma bankowych, energetycznych czy motoryzacyjnych gigantów, ale roi się od spółek działających w internecie, oferujących oprogramowanie czy produkujących gadżety. Mamy np. Amazona, Alphabet (kontroluje Google), Facebooka i chińskie smoki internetowe (Tencent, Alibaba).

Ostry zjazd Apple

Jeszcze na początku sierpnia 2018 r. Apple był w centrum giełdowej uwagi jako pierwsza spółka, której kapitalizacja przekroczyła bilion dolarów. W kilka miesięcy wyparowało więc sporo pieniędzy, mimo że w tym czasie koncern pokazał nowe smartfony, kolejną generację inteligentnego zegarka i nową wersję laptopa. Od początku października akcje potaniały jednak o 25 proc. Przedstawiając to obrazowo: zaliczyły naprawdę ostry zjazd.

Co się więc stało? Z jednej strony niewiele, a z drugiej bardzo dużo. Nie było wielkiego skandalu, jakiejś spektakularnej klapy produktowej, ale niepokojące informacje sączą się nieustannie. Apple we wrześniu pokazał nowe modele iPhone’ów i wysoko je wycenił. Wystarczy powiedzieć, że najtańszy w ofercie i już leciwy iPhone 7 kosztuje co najmniej 2229 zł, a za najnowszego iPhone’a XS w topowej specyfikacji trzeba zapłacić 7219 zł.

Giganci w obliczu wojny handlowej

Apple chyba przeszacował popyt na zapełnionym globalnym rynku smartfonów, a media zaczęły donosić w listopadzie, że koncern zmniejszył zamówienia produkcyjne na najnowsze gadżety, co znaczy, że klienci nie rzucili wszystkiego, żeby kupić smartfony z nadgryzionym jabłuszkiem, jak miało to miejsce wcześniej. Apple podkreśla, że projektuje urządzenia w Kalifornii, ale wiadomo, że produkuje je w Chinach, więc analitycy bacznie przyglądają się wynikom i prognozom chińskich partnerów firmy z Cupertino, bo te dane sporo mówią o jej potencjalnej sprzedaży. Niepokój wzbudził też sam koncern, który przy okazji publikacji wyników za ostatni kwartał poinformował, że nie będzie się już chwalił szczegółowymi danymi na temat liczby sprzedanych egzemplarzy iPhone’ów, maców i iPadów, bo w ocenie menedżerów nie jest to już wskaźnik miarodajny dla kondycji całej firmy. Apple chce pokazać, że ma więcej nóg, na których stoi, niż smartfony i komputery.

Apple’owi i innym producentom działającym na rynku technologicznym nie służy też zawierucha związana z wojną handlową pomiędzy USA i Chinami. Pekin i administracja Donalda Trumpa okładają się cłami jak bokserzy w ringu.

Branża technologiczna w tarapatach

Inną sprawą są problemy u pozostałych dominujących graczy na rynku technologicznym, które skłoniły Tima Cooka, prezesa Apple i następcę Steve’a Jobsa, do odważnego stwierdzenia, że choć jest przeciwny regulacjom, to trzeba przyznać, że wolny rynek czasem zawodzi i konieczne jest działanie np. w celu ochrony prywatności.

To cios wymierzony choćby w Facebooka, który wpadł w tarapaty na początku roku, przy okazji wybuchu afery Cambridge Analytica, kiedy okazało się, że dane użytkowników są wykorzystywane do manipulacji politycznej. Mark Zuckerberg, młody miliarder i twórca Facebooka, kajał się przed mediami i politykami, ale na wierzch wychodziły kolejne afery. Hakerzy znaleźli lukę w kodzie portalu i uzyskali dostęp do kilkudziesięciu milionów kont użytkowników, a „New York Times” poinformował, że firma zatrudniła agencję PR, której zadaniem było dyskredytowanie przeciwników portalu. Wreszcie w ostatnim tygodniu były menedżer spółki opublikował notatkę, w której stwierdza, że Facebook przyzwala na dyskryminację czarnoskórych pracowników.

Google nie najlepszym pracodawcą

Niewesoło jest też u innego giganta – właściciela wyszukiwarki Google, która wchodzi w skład konglomeratu o nazwie Alphabet. Na początku listopada pracownicy koncernu brylującego zwykle w rankingach najlepszych pracodawców opuścili swoje biura (w akcji wzięło udział 47 biur spółki na całym świecie) na znak protestu po tym, jak „New York Times” opublikował wyniki swojego śledztwa oskarżającego Google o tuszowanie afer seksualnych wśród menedżerów.

Listopad był trudny dla firmy, bo pod koniec miesiąca grupa pracowników opublikowała w sieci list otwarty wzywający Google do zaprzestania pracy nad projektem Dragonfly. Pod taką nazwą ukryta jest ponoć wersja wyszukiwarki internetowej przygotowywana specjalnie na cenzurowany przez państwo chiński rynek. Alarm podnoszą dziennikarze śledczy, organizacje międzynarodowe broniące praw człowieka i wreszcie znacząca liczba pracowników Google. List podpisało swoim imieniem i nazwiskiem już kilkuset zatrudnionych w koncernie.

Microsoft dobrze wypada w Excelu

Przy takich rewelacjach Microsoft wypada dosyć nudno, spokojnie i ustabilizowanie. Spółka odcina kupony od inwestycji w infrastrukturę tzw. cloud computingu, ciągle dominuje na rynku systemów operacyjnych dla komputerów osobistych, produkuje konsole do gry i ostatnio przekazała światu informację o zmianie dizajnu ikonek aplikacji w pakiecie Office. Na ekranie komputera użytkownik zobaczy odświeżone ikonki m.in. Worda i Excela. Nic więc dziwnego, że rubryka z wartością spółki prezentuje się tak dobrze właśnie w Excelu.

Reklama

Czytaj także

null
Fotoreportaże

Richard Serra: mistrz wielkiego formatu. Przegląd kultowych rzeźb

Richard Serra zmarł 26 marca. Świat stracił jednego z najważniejszych twórców rzeźby. Imponujące realizacje w przestrzeni publicznej jednak pozostaną.

Aleksander Świeszewski
13.04.2024
Reklama