Ludzie i style

Globalne ociemnienie

Nowa technologia nas cofa

Jesteśmy zdani na łaskę tych kilku technologicznych gigantów, którzy decydują o informacjach, jakie do nas docierają i w dużym stopniu kształtują to, jak odpowiadamy. Jesteśmy zdani na łaskę tych kilku technologicznych gigantów, którzy decydują o informacjach, jakie do nas docierają i w dużym stopniu kształtują to, jak odpowiadamy. Mirosław Gryń / Polityka
Nowe technologie miały służyć rozwojowi ludzkości, tymczasem uzależniają nas, zwracają przeciw sobie i pchają w objęcia trolli. Jak temu zaradzić? Trzech technologicznych guru ma odpowiedzi.
„Wielkie koncerny technologiczne zrobiły z uzależnienia swój model biznesowy” – mówi senator Josh Hawley.Mirosław Gryń/Polityka „Wielkie koncerny technologiczne zrobiły z uzależnienia swój model biznesowy” – mówi senator Josh Hawley.

„Nasze życia spętane są przez powiadomienia, e-maile, media społecznościowe. Tracimy zdolność do bycia naprawdę obecnym. Do prawdziwego słuchania. Wreszcie do prawdziwego myślenia” – diagnozuje w swojej nowej książce Rob Walker, dziennikarz i wykładowca, który w serwisie Lifehacker od kilku lat radzi, jak się odnaleźć w świecie wszechobecnej technologii. Za tytułem „The Art of Noticing”, czyli „Sztuka uwagi” lub bardziej dosłownie „Sztuka zauważania”, nie kryje się obietnica oderwania nas od nieszczęsnych smartfonów. Bo to zwyczajnie niemożliwe i niepraktyczne – mały smartfon zastępuje nam tuzin innych urządzeń, jest w coraz bardziej dosłowny sposób światem w dłoni. Autor obiecuje więc tylko 131 sposobów na to, jak w tym bogactwie cyfrowych zasobów i wrażeń nie zapomnieć o tych analogowych.

Proponuje więc chociażby ćwiczenia, które „pozwolą zauważyć rzeczy, które wszyscy inni przegapiają”. Swoje ulubione nazywa „polowaniem na padlinę”. Podczas nudnej czynności sam ma zwyczaj kierować uwagę ku temu, co w teorii nie jest tego warte. W poczekalni do lekarza (zamiast sięgnąć po telefon) można uważnie przyjrzeć się butom, które mają inni pacjenci. W kolejce do kasy rozejrzeć się (na własne ryzyko), gdzie zamontowane są kamery. „Mój znajomy codziennie odprowadza syna do szkoły. Grają wtedy w grę polegającą na zauważeniu czegoś obrzydliwego” – pisze Walker. I właśnie o takie świeże, dziecięce spojrzenie chodzi, bo pozwala ono skupić się na tu i teraz. Zauważyć to, co właśnie robimy – a nie myśleć o tym, co nas właśnie omija. „A na głębszym poziomie daje nam to szansę, by wsłuchać się we własną ciekawość. Zobaczyć, co nas pociąga” – obiecuje Walker.

Polityka 39.2019 (3229) z dnia 24.09.2019; Ludzie i Style; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Globalne ociemnienie"
Reklama