Ludzie i style

Auto i zegarek, mon amour

Rolex Chopard, Rolex Daytona Rolex Chopard, Rolex Daytona mat. pr.
W wyścigach samochodowych chodzi o rywalizację. A o co chodzi w sportowych zegarkach o motoryzacyjnym rodowodzie? W pewnym sensie o to samo: precyzję, wytrzymałość oraz osiągnięcie najlepszego wyniku. Świat wyścigów i świat zegarków łączy jeszcze jedno: emocje.

Kiedy w latach 20. XX w. popularne stały się wyścigi samochodowe, jak choćby 24-godzinny wyścig Le Mans czy długodystansowy Mille Miglia, liczyć zaczęły się nie tylko coraz mocniejsze silniki i lepsze karoserie, lecz także bardziej precyzyjne zegary pokładowe oraz dokładne stopery mierzące czas zawodników. Na lata 60. przypadł jeden z najgorętszych okresów w historii wyścigów samochodowych, a kibice oszaleli na punkcie chronografów, czyli zegarków ze stoperem. Wtedy powstały modele, których nazwy elektryzowały – i do dzisiaj elektryzują – miłośników samochodów. Niemal w tym samym czasie na rynek trafiły: Daytona firmy Rolex (w 1963 r.) i Carrera firmy Heuer (1963/1964). Pierwszy z nich nazwano na cześć słynnego toru wyścigowego na Florydzie, drugi natomiast swoją nazwę zawdzięcza legendarnemu wyścigowi Carrera Panamericana. Oba nadal są produkowane i mają wielu wyznawców, zwłaszcza Daytona. Ten model zyskał wielką sławę nie tylko za sprawą kierowców wyścigowych, lecz przede wszystkim dzięki Paulowi Newman’owi, który nosił Daytonę w filmie „Zwycięstwo”, a później także prywatnie. Wielką pasją aktora były wyścigi samochodowe. Newman zaczął ścigać się w 1972 r. i wtedy dostał od żony zegarek Daytona ze specjalną dedykacją wygrawerowaną na deklu: „Drive Carefully, Me”. Po wielu latach, w 2017 r. zegarek Newmana trafił na aukcję w Nowym Jorku. Został sprzedany za ponad 17,7 mln. dolarów i przeszedł do historii, jako najdroższy model naręczny na świecie, co przyniosło Daytonie nieprawdopodobną promocję. Choć i bez dodatkowej reklamy ten model cieszy się dziś takim wzięciem, że aby go kupić, trzeba wpisać się na długą listę chętnych i czekać kilka lat. Niecierpliwym pozostaje jedynie zakup egzemplarza z drugiej ręki, lecz trzeba liczyć się z tym, że cena na rynku wtórnym jest zazwyczaj dwa razy wyższa od detalicznej.

Rolex Cosmograph Daytonamat. pr.Rolex Cosmograph Daytona

Warto wspomnieć, że Daytonę i markę Rolex łączy z wyścigami nie tylko nazwa. Od 1963 r. firma sponsoruje wyścigi samochodowe odbywające się na torze w Daytona Beach oraz mierzy czas na innych, znanych wyścigach (m.in. 24-godzinnym Le Mans, Formule 1 i mistrzostwach FIA World Endurance Championship). Ale motosport to nie tylko bardzo szybkie samochody i bolidy, to także rajdy zabytkowych aut, jak reaktywowany w 1977 r. słynny Mille Miglia. Oficjalnym chronometrażystą tej imprezy nieprzerwanie od 1988 r. jest należąca do rodziny Scheufele marka Chopard. Firma nie tylko mierzy czas na Mille Miglia, ale też co roku wystawia własną załogę. Najczęściej w rajdzie startuje jej szef, Karl-Friedrich Scheufele, prywatnie kolekcjoner zabytkowych samochodów. – Seria Mille Miglia to jedna z najbardziej rozpoznawalnych linii Choparda. Przed każdym rajdem marka wypuszcza na rynek specjalny model zegarka w ściśle limitowanej serii – mówi Maciej Grabski, ekspert zegarkowy W.KRUK.

Chopard Milie Miglia Classic Chronographmat. pr.Chopard Milie Miglia Classic Chronograph

Związki marek zegarkowych z wyścigami i motoryzacją to temat-rzeka. Bywa, że ich owocem jest futurystyczny model zaprojektowany przez designerów, na co dzień pracujących dla marki samochodowej. Przykładem niech będzie model Techframe Ferrari Tourbillon Chonograph marki Hublot, stworzony na przypadające niedawno 70-lecie Ferrari, zaprojektowany przez Ferrari, a wyprodukowany przez Hublot.

Dzisiaj zegary na torach wyścigowych mierzą czas z dokładnością do tysięcznych części sekundy, więc teoretycznie tradycyjne czasomierze nie są nikomu potrzebne. Mimo to fascynująca relacja zegarków i samochodów ma się bardzo dobrze i trwa jako mariaż wielkich emocji i niezawodności.

Magdalena Piekarska

Zegarki Rolex, Chopard i Hublot dostępne są w W.KRUK.

Więcej informacji na wkruk.pl

Polityka 39.2019 (3229) z dnia 24.09.2019; Prezentacja; s. 78
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama