Ludzie i style

Brzęczek nie jest już trenerem polskiej reprezentacji

Prezes PZPN odwołał Jerzego Brzęczka z funkcji trenera reprezentacji. Prezes PZPN odwołał Jerzego Brzęczka z funkcji trenera reprezentacji. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Marazm futbolowego sezonu ogórkowego przerwał prezes PZPN Zbigniew Boniek. Zdecydował on o dymisji Jerzego Brzęczka z funkcji trenera reprezentacji.

Prezes Boniek zawitał do centrali PZPN po miesięcznym urlopie, który spędził we Włoszech. Myślał, myślał i wymyślił, że Jerzy Brzęczek nie daje wystarczającej gwarancji osiągnięcia z reprezentacją piłkarską przyzwoitego wyniku na najbliższych mistrzostwach Europy. Odpowiedzialność spada wyłącznie na niego – zarząd PZPN już wcześniej upoważnił prezesa do jednoosobowego decydowania o losie selekcjonera reprezentacji.

Brzęczek nie ma wiele na swoją obronę. Pracował z drużyną narodową dwa i pół roku. Trudno przywołać w pamięci choć jeden mecz, który natchnął kibiców przekonaniem, że w reprezentacji na dobre zagościła nowa jakość, gwarancja tego, że gdy na Euro przyjdzie stawić czoła Hiszpanii, blamażu nie będzie. A odkąd Hiszpanie rozbili ostatnio Niemców 6:0, na ich przyszłych rywali padł blady strach. Wszyscy żywiący nadzieję, że piłkarzy grających na co dzień w mocnych zachodnich klubach – z kapitanem Robertem Lewandowskim na czele – Brzęczek wreszcie zdoła połączyć w mocny, zgrany team, mający swój styl i nieograniczający się do starej śpiewki o grze z kontrataku, musieli obejść się smakiem. Awans na mistrzostwa Europy, z wyjątkowo słabej grupy, był obowiązkiem, a nie powodem do świętowania.

Czytaj też: Jak pompuje się publiczne pieniądze w piłkarskie studnie

Dlaczego Jerzy Brzęczek musiał odejść

Przedwczesne zwolnienie selekcjonera to również przyznanie się przez Bońka do porażki. To prezes wymyślił Brzęczka w roli następcy Adama Nawałki, deklarując się jasno po stronie zwolenników rodzimej myśli szkoleniowej. W rozmowie z „Polityką”, tuż po nominacji dla Brzęczka, przekonywał, że kadrze potrzebny jest insider mający rozeznanie w lokalnym potencjale, niebojący się sięgać po mało ograne nazwiska. Z tego zadania akurat Brzęczek wywiązał się całkiem nieźle, debiutantów było sporo. Ale od ich nacisku na bardziej doświadczonych kolegów poziom gry drużyny narodowej się nie podniósł.

Panuje dość powszechne przekonanie, że Brzęczkowi najbardziej zaszkodziło kwestionowanie jego kompetencji przez kilku przedstawicieli starej gwardii – z Robertem Lewandowskim na czele. Słynnych już wypowiedzi Lewandowskiego (po niedawnym, wyjazdowym meczu z drugą reprezentacją Włoch – bo pierwszą zdziesiątkował koronawirus – w którym Polacy z trudem wychodzili z własnej połowy boiska) o słabej taktyce na mecz i zmarnowanym czasu na zgrupowaniu Boniek wprawdzie nie pochwalał, a nawet zganił kapitana za wywlekanie takich pretensji na światło dzienne. Ale jak teraz widać, sam nabierał wątpliwości, że Brzęczek to właściwy człowiek w fotelu selekcjonera.

Na czwartek zapowiedziano konferencję prasową z udziałem prezesa. Boniek to człowiek czynu i należy się spodziewać, iż ogłosi nazwisko nowego trenera reprezentacji. Na polskim podwórku odpowiedniego kandydata nie widać.

Czytaj też: Prezes mówi – teraz Brzęczek

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną