Ludzie i style

Jest złoto w Tokio! Sukces sztafety mieszanej. Duszyński pobiegł jak mistrz

Zwycięska sztafeta mieszana, od lewej: Natalia Kaczmarek, Karol Zalewski, Katejtan Duszyński i Justyna Święty-Ersetic. Tokio, 31 lipca 2021 r. Zwycięska sztafeta mieszana, od lewej: Natalia Kaczmarek, Karol Zalewski, Katejtan Duszyński i Justyna Święty-Ersetic. Tokio, 31 lipca 2021 r. Martin Rickett / PA Images / Forum
Czekaliśmy długo, ale doczekaliśmy się. Polska sztafeta mieszana 4x 400 m nie miała sobie równych w olimpijskim finale. Trenerzy Aleksander Matusiński i Marek Rożej doskonale zestawili składy na oba biegi. To także ich sukces.

Rozpoczął Karol Zalewski, po nim pobiegli Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic i Kajetan Duszyński. Ale złote medale zdobyła też trójka, która biegła w półfinale: Małgorzata Hołub-Kowalik, Iga Baumgart-Witan i Dariusz Kowaluk. Tylko Duszyński był w obu składach.

Najlepsza drużyna na bieżni

Taka sztafeta to ciągle nowość w lekkoatletycznym programie, pierwszy raz na olimpiadzie. Konserwatywnym kibicom trudno się do tej konkurencji przekonać, ale przecież całkiem niedawno nie było np. rzutu młotem kobiet, a dziś to oczywiste.

Do sobotniego półfinału stosunkowo mało mówiło się o medalowych szansach Polaków. Finał był niemal pewny, ale podium już nie. Tymczasem nasi reprezentanci pobili rekord Europy i stali się faworytami, bo teoretycznie silniejsze reprezentacje USA i Dominikany zostały zdyskwalifikowane. Ale po odwołaniach sędziowie wycofali się z wykluczenia. I bardzo dobrze. Polskie zwycięstwo smakuje jeszcze bardziej, bo zostało osiągnięte w walce na bieżni wszystkich najlepszych drużyn.

Czytaj też: Igrzyska inne niż wszystkie. Ile medali przywiezie polska ekipa?

Duszyński pobiegł jak mistrz

Polska wyprzedziła Dominikanę, która na ostatnich metrach pokonała USA. Jej czas 3.09,87 jest rekordem Europy i oczywiście olimpijskim. Medali jest więcej niż startujących, bo regulamin pozwala na całkowitą zmianę składów. Skorzystali z tego Amerykanie. W naszej sztafecie stałym punktem został tylko Kajetan Duszyński. Ten 26-letni doktorant z Politechniki Łódzkiej pobiegł jak wielki mistrz. Początkowo był trzeci, a nawet czwarty, ale od połowy drugiego wirażu błyskawicznie, jakby bez większego wysiłku, wyszedł zdecydowanie na czoło stawki. Na ostatniej prostej nie było wątpliwości, kto zwycięży.

Duszyński sylwetką nie przypomina zupełnie Andrzeja Badeńskiego, naszego brązowego medalisty w biegu na 400 m także w Tokio, tyle że w 1964 r. Ale serce do walki – podobne. Badeński był zresztą znany z tego, że potrafił wykrzesać wszystkie siły właśnie w biegach sztafetowych.

Okazało się, że trenerzy Aleksander Matusiński i Marek Rożej doskonale zestawili składy na oba biegi. To także ich wielki sukces. Niewykluczone, że nie ostatni na tokijskim stadionie. Spore oczekiwania, spotęgowane dzisiejszym złotem, wiążemy z kobiecą sztafetą. Ciekawe, czy sukces nie poniesie też męskiej sztafety.

Tokio. Drugi tydzień, nowe nadzieje

W sobotę można było też liczyć na medal deskarza w klasie RS-X Piotra Myszki. 40-latek przed ostatnim wyścigiem był czwarty. W nim postanowił iść na całość i… został zdyskwalifikowany. Skończył na szóstym miejscu.

Tak czy owak, złoto lekkoatletów znacznie poprawiło nastroje, choć to dopiero drugi medal. W drugim tygodniu Tokio 2020 jest jeszcze sporo szans na kolejne osiągnięcia.

Czytaj też: Srebrne wioślarki w Tokio

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną