Ludzie i style

Andora–Polska. Kadra Sousy w barażach. Do gry wszedł Cash

Eliminacje mundialu w Katarze. Mecz Andora–Polska. 12 listopada 2021 r. Eliminacje mundialu w Katarze. Mecz Andora–Polska. 12 listopada 2021 r. Albert Gea / Forum
Polska w wyjazdowym meczu z Andorą wygrała 4:1. Po raz pierwszy zobaczyliśmy w reprezentacyjnej koszulce Matty’ego Casha. Gola straciliśmy, choć przez 90 minut graliśmy przeciwko dziesiątce rywali.

Plan na ten wieczór był prosty. Pokonać Andorę i doczekać się spodziewanej wiadomości z Londynu, czyli zwycięstwa (ewentualnie remisu) Anglików nad Albańczykami. W ten sposób reprezentacja Polski byłaby już pewna występów w marcowych barażach decydujących o wyjeździe do Kataru na przyszłoroczny mundial.

Andora–Polska. Powrót Milika

I tak się stało. W tej sytuacji kto wie, czy większym wydarzeniem piątku nie jest sukces młodzieży trenera Macieja Stolarczyka w meczu z Niemcami. 4:0 w eliminacjach do mistrzostw Europy U21 robi wrażenie, bo przeciwnicy Polaków to obecni mistrzowie kontynentu w tej kategorii wiekowej.

Wróćmy do meczu z Andorą. Od pierwszego gwizdka patrzyliśmy nie tylko na boisko, ale także na ławkę rezerwowych, na której usiadł właściciel nowiutkiego polskiego paszportu Matty Cash. Zwolennicy operacji spolszczania piłkarza Aston Villi byli zawiedzeni, że trener Paulo Sousa nie wysłał go natychmiast do boju.

Na murawie zaczęło się od czerwonej kartki dla Cucu, który tuż po rozpoczęciu meczu „potraktował” łokciem Kamila Glika. Po kilku minutach Robert Lewandowski cieszył się z pierwszego gola. Po kilku następnych Kamil Jóźwiak – z drugiego. Najostrożniejsi kibice mogli w tym momencie odetchnąć. Tym bardziej że Anglicy w tym czasie strzelali bramkę za bramką Albańczykom, pozbawiając ich ostatnich złudzeń (skończyło się na 5:0).

Ale mijały kolejne minuty i wynik się nie zmieniał. A jak już do tego doszło, krótko przed przerwą, to przecieraliśmy oczy ze zdziwienia, bo to Wojciech Szczęsny musiał wyciągać piłkę z bramki. Spory wstyd. Dobrze, że chwilę później Arkadiusz Milik podwyższył wynik.

Andora–Polska. Wchodzi Cash

Po godzinie gry doczekaliśmy się debiutu Matty’ego Casha. Trudno go obiektywnie oceniać, choć widać, że nieprzypadkowo ma stałe miejsce w zespole Premier League. Jest szybki, dobrze odczytuje intencje nowych kolegów. Można podejrzewać, że za trzy dni na Stadionie Narodowym to on wyjdzie w pierwszym składzie.

Po takim meczu jak ten w Andorze trudno o miarodajną ocenę poszczególnych kadrowiczów. Przy kilku nazwiskach można postawić plus. Jednym z nich na pewno jest Piotr Zieliński, który grał inteligentnie i robił użytek ze swojej techniki. Może być także zadowolony Kamil Jóźwiak, który mógł się poczuć zagrożony pojawieniem się Casha. Gol i asysta liczą się, nawet jeśli opór przeciwnika nie był zbyt mocny. Cieszy postawa Arkadiusza Milika wracającego po kontuzji i oczywiście Roberta Lewandowskiego – w drugiej połowie jeszcze raz strzelił nie do obrony (ma w sumie 74 bramki).

Podsumowując: jak na mecz, w którym Polska niemal cały czas miała przed sobą osłabionego liczebnie przeciwnika nie najwyższej klasy, zbyt wielu powodów do zadowolenia nie ma. Teraz polską ekipę czeka powrót do Warszawy i zakończenie tej fazy eliminacji meczem z Węgrami.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną