Znowu w życiu coś nie pykło
Znowu w życiu coś nie pykło. Skąd to się wzięło? Objaśniamy nowe słowa
Tym razem podzielił Polskę nietypowy spór filologiczny. Gdy CNN opisał Donalda Tuska jako hellbent on restoring democracy, czyli zdeterminowanego do przywrócenia demokracji, prezydent Andrzej Duda w serwisie X odpowiedział: „Panie Premierze @donaldtusk, dobrze Pan wie, co znaczy „bent as hell”. Problem polega na tym, że o ile hellbent łatwo znaleźć w słowniku, o tyle z frazą prezydencką coś, jak to się mówi, nie pykło. Bent jest wieloznaczne, może oznaczać determinację, mówić o „zgięciu” czy – odnosić się do stanu zamroczenia używkami. Nie pykło też Robertowi Bąkiewiczowi, kiedy chciał z pamięci namalować na murze ministerstwa symbol Polski Walczącej i zamiast „W” wyszło „U”. Nie umknął wreszcie internetowym komentatorom kadr ze spotkania z Beatą Szydło w Krakowie. Okazało się, że w jednej ze ścian odbija się kameralne grono uczestników spotkania (może zabrakło „dowożeńców”, jak ktoś ładnie opisał działaczy dowożonych na wyborcze spotkania). „Coś nie pykło i lusterka musieliście powstawiać, żeby zwiększyć objętość” – brzmiał komentarz na X, czyli Twitterze. Po pół roku od oficjalnej zmiany nazwy wciąż używa się tej starej. Najwyraźniej i tu coś nie pykło.
Hasło „nie pykło” występuje w czasie przeszłym – bo najłatwiej uznać za niepowodzenie coś, co już się zakończyło, odbyło. „Nie pykło” to tyle, co „nie udało się, nie zaskoczyło”. Może to od braku charakterystycznego odgłosu pyknięcia, który pojawia się, gdy dwa elementy złożą się w jedną całość? Ale jeśli przypomnimy sobie różne znaczenia czasownika „pykać” – poza oczywiście pykaniem fajki – to okaże się, że, jak odnotowuje Miejski.