Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Moje miasto

Górą biurowce

Finaliści VII edycji Nagrody Architektonicznej POLITYKI

Biurowiec Bałtyk w Poznaniu Biurowiec Bałtyk w Poznaniu Juliusz Sokołowski
Siódma edycja Nagrody Architektonicznej POLITYKI przynosi zaskakujący zestaw finalistów, z jednym tylko obiektem użyteczności publicznej. A i to jedynie dlatego, że jego budowa trwała dłużej, niż planowano.
Blok mieszkalny wielorodzinny Sprzeczna 4 w WarszawieJuliusz Sokołowski Blok mieszkalny wielorodzinny Sprzeczna 4 w Warszawie
Niepubliczne liceum ogólnokształcące Akademeia High School w WarszawieJuliusz i Jęrzej Sokołowscy Niepubliczne liceum ogólnokształcące Akademeia High School w Warszawie
Niepubliczne liceum ogólnokształcące Akademeia High School w WarszawieJuliusz i Jęrzej Sokołowscy Niepubliczne liceum ogólnokształcące Akademeia High School w Warszawie
Muzeum II Wojny Światowej w GdańskuTomasz Kurek Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku
Wydział Radia i Telewizji im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego w KatowicachJakub Certowicz Wydział Radia i Telewizji im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach
Teresa Oleszczuk/Polityka

Przypomnę, że w ostatnich latach właśnie obiekty użyteczności publicznej dominowały w naszym konkursie. W gronie pięciu finalistów było ich trzy (2015 r.), cztery (lata 2013 i 2016), a nawet pięć (2014 r.). Tym razem jak samotny biały żagiel lśni Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Pozostałe wyróżnione obiekty dostępne są tylko dla wybranych. Co więcej, w tegorocznej pierwszej dwudziestce realizacji z największą liczbą wskazań „publiczne” są jeszcze tylko dwa: bulwary nad Wisłą w Warszawie oraz zmodernizowane Muzeum Warszawy.

Słowem: kurczy się, i to dość radykalnie, obszar dobrej architektury, którego potencjalnym użytkownikiem jest ogół obywateli. A kurczy się, bo skończyły się unijne dotacje na tego typu realizacje.

Koniec wielkich publicznych realizacji budowlanych oznacza też wyraźną kameralizację nowej polskiej architektury. Powierzchnia całkowita wszystkich naszych finalistów z 2015 r. wyniosła 108 tys. m kw., zaś z 2016 r. – 122 tys. m kw. Tegoroczna edycja ze wskaźnikiem 93 tys. m kw. wydaje się niewiele im ustępować. Ale wspomniane gdańskie muzeum wnosi do tego wolumenu aż 57 tys. m kw., a więc blisko dwie trzecie całości. Zapomnijmy już o zapierających dech architektonicznych szaleństwach typu Filharmonia w Szczecinie, siedziba NOSPR w Katowicach, opera w Białymstoku, Teatr Szekspirowski w Gdańsku czy Cricoteka w Krakowie. Co zajmie ich miejsce w najbliższych latach?

Pewną odpowiedź daje nam już lista zgłoszeń do tegorocznej nagrody. Przyjrzyjmy się dwudziestce z największą liczbą wskazań. Aż siedem to obiekty biurowe. Poza okazałym poznańskim Bałtykiem są to biurowce w Warszawie (Szucha Premium Offices oraz Spectra), Krakowie (Office Inspiration Centre), Katowicach, ponownie w Poznaniu (Za Bramką), a nawet niedużym Radzionkowie. Ten ostatni, autorstwa Medusa Group, powstał z przebudowy stołówki wojskowej i otrzymał Grand Prix europejskiego wyróżnienia International Property Award. W poprzednich edycjach obiekty biurowe rzadko trafiały do finałowej piątki (poznański Pixel i Yeti w Kryspinowie). Teraz, gdy skończyliśmy z oszałamiającymi ikonami, najwyraźniej zwolniło się dla nich miejsce.

To samo można powiedzieć o obiektach związanych z edukacją. W pierwszej edycji Nagrody Grand Prix otrzymała biblioteka uniwersytecka w Katowicach, a w 2015 r. w finale znalazło się przedszkole z Ostrowi Mazowieckiej, ale to były wyjątki. Tym razem w czołowej piątce mamy aż dwie placówki edukacyjne, zaś do kolejnej piątki trafiły dwie następne: nowa siedziba V LO we Wrocławiu oraz przedszkole w Żorach Kleszczówce.

Zmienia się obraz polskiej architektury. Za publiczne pieniądze miasta fundowały sobie obiekty – ikony, zaskakujące formą, skalą, materiałami. Prywatnym inwestorom zaś dużo bliżej do architektury funkcjonalnej, spokojnej, eleganckiej, bez szaleństw i wartości dodanych. Dominują proste bryły, regularność, niechęć do wyróżniania się, za to skłonność do jak najlepszego wpisywania w lokalny kontekst. A oto pięć realizacji, które zyskały największe uznanie grona nominujących ekspertów.

***

1. Biurowiec Bałtyk w Poznaniu

Projekt: MVRDV, ze strony polskiej: Natkaniec Olechnicki Architekci
Pow. całkowita 30,5 tys. m kw.
Koszt inwestycji nieznany

Poznań ma pecha do najnowszej architektury. Wprawdzie powstało tu ostatnio kilka ciekawych obiektów (np. Biblioteka Raczyńskich, biurowiec Pixel), ale symbolem ostatnich dwóch dekad i tak stała się koszmarna, górująca nad Starym Miastem retrowersja zamku Przemysła oraz równie silnie chlastająca po oczach bryła centrum handlowego, zwanego dla niepoznaki dworcem Poznań Główny. I dopiero Bałtyk dzięki swemu reprezentacyjnemu położeniu przy rondzie Kaponiera, gdzie zbiegają się najważniejsze trakty miasta, ma szansę owo fatum odczarować.

Projektant budynku, holenderska pracownia MVRDV, należy do światowej czołówki. I to widać. Przede wszystkim w niezwykle starannie zaprojektowanej, a przecież skomplikowanej, rozrzeźbionej bryle. Bo w zależności od tego, z której strony patrzymy na budynek, raz jawi się jako smukła wieża, kiedy indziej jako przysadzista piramida lub poszarpana kostka. Mimo kilkunastu pięter wysokości nie ma tu dwóch jednakowych kondygnacji, wszędzie widać podcięcia, spiętrzenia, uskoki, a jednak całość sprawia wrażenie wyjątkowo spójne i nieprzegadane, a nawet eleganckie. Być może także za sprawą regularnej elewacji ze spokojnymi pionowymi podziałami. Eksperci doceniają, że biurowiec zajął zaledwie 30 proc. powierzchni działki, a resztę przeznaczono na mądrze zorganizowane ciągi piesze i przyjazną przestrzeń publiczną, widoczną szczególnie na tyłach budynku, pomiędzy Bałtykiem a sąsiadującą z nim dawną drukarnią Concordia (właściciel jest zresztą ten sam – Piotr Voelkel). I jeszcze drobiazg: w zalewie tych wszystkich biurowców, mieniących się Plaza, Office, Centre, Tower, nawiązanie do polskiej nazwy kina znajdującego się niegdyś w tym miejscu stanowi przyjemną odmianę.

***

2. Blok mieszkalny wielorodzinny Sprzeczna 4 w Warszawie

Projekt: BBGK Architekci
Pow. całkowita 5 tys. m kw.
Koszt inwestycji nieznany

W poprzednich latach wielorodzinne domy mieszkalne kilkakrotnie ocierały się o finał naszej nagrody, ale pojedyncza tego typu realizacja znalazła się w nim po raz pierwszy. Jest to budynek typu plomba, usytuowany na warszawskiej Pradze, niedaleko Stadionu Narodowego. Ciekawe są okoliczności jego powstania. Otóż zarówno inwestorem, jak i głównym wykonawcą była firma budowlano-deweloperska z Włocławka Budizol, która w ten sposób postanowiła przetestować możliwości… własnej fabryki. Budizol stał się bowiem jakiś czas temu właścicielem zakładu wytwarzającego prefabrykaty żelbetowe. Architekci mieli więc za zadanie nie tylko zaprojektować budynek na dość niewdzięcznej, nieregularnej działce, ale też uwzględnić metodę, która święciła triumfy w czasach PRL (słynne „fabryki domów” tworzące w technologiach W70, WK70 oraz Rama H), a później została całkowicie odrzucona. Dawnym domom z prefabrykatów towarzyszyła zła legenda. Zarzucano im złe właściwości izolacyjne, wymuszanie banalnych rozwiązań architektonicznych, częste technologiczne niedoróbki w postaci np. niepasujących do siebie elementów.

Warszawska inwestycja odczarowała owo fatum i okazała się prawdziwą rewelacją. Pokazano, że z prefabrykatów można budować ciekawie i niebanalnie, szybko (sama bryła w stanie surowym stanęła w cztery miesiące), a także ekologicznie i tanio. A przy tym bardzo estetycznie. Blok przyciąga uwagę, drobiazgi (np. ornamenty żłobione w betonie) przydają mu urody i niewykluczone, że kiedyś trafi do podręczników historii budownictwa jako ten, który ponownie przeprowadził „mieszkaniówkę” ze świata cegieł do świata prefabrykatów.

***

3. Niepubliczne liceum ogólnokształcące Akademeia High School w Warszawie

Projekt: Medusa Group
Pow. całkowita 5 tys. m kw.
Koszt inwestycji nieznany

Do tej realizacji można podejść na dwa sposoby: z nasrożeniem lub z nadzieją. Z nasrożeniem narzekając, że światem rządzi pieniądz i tylko elitarna, droga szkoła może pozwolić sobie na tak wysoki standard lokalowy. Proponuję jednak nadzieję i przekonanie, że każda wybitna realizacja może rozbudzać ambicje i stanowić wzór do naśladowania. Co w przypadku infrastruktury edukacyjnej jest szczególnie pożądane. A siedziba ulokowanego w Wilanowie prywatnego liceum faktycznie stanowić może wzór szkoły XXI w. Znaleźć tu można salę muzyczną ze studiem nagrań, audytorium teatralne, nowoczesną salę gimnastyczną, pracownię malarsko-rzeźbiarską, studio fotograficzne, ogrody na dachu. Pomieszczenia klas są zróżnicowane, bo część zajęć odbywa się w bardzo małych grupach.

Na zewnątrz budynek ma dwie twarze. Od strony ulic umieszczono eleganckie ażurowe elewacje z syberyjskiego modrzewia. Od strony wewnętrznego patio jest już dużo mniej formalnie, dominuje zieleń oraz kilka ciągów schodów biegnących aż do dachu, które w ciepłe dni doskonale mogą spełniać funkcję integracyjną dla 300 uczniów. Zrezygnowano z wersji „na bogato”, wybierając raczej „na hipstersko”. Dominuje architektoniczny beton i drewno. Instalacje i przewody są modnie wyeksponowane, zastosowano ciekawy, a chwilami zabawny system wizualnej identyfikacji poszczególnych pomieszczeń, a przestrzenie wspólne (hol, stołówka) zaprojektowano tak, by maksymalnie sprzyjały interakcjom. Wszędzie dominuje coś, co można by określić mało precyzyjnym terminem „dobry gust”. A ów przecież niekoniecznie wymaga wielkich pieniędzy i jest możliwy do wprowadzenia nawet w publicznych, osiedlowych szkołach-molochach.

***

4. Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku

Projekt: Studio Architektoniczne Kwadrat
Pow. całkowita 57 tys. m kw.
Koszt inwestycji 450 mln zł

Gwałtowne polityczne zawirowania, które towarzyszą tej placówce od momentu jej powstania, usunęły w cień walory architektoniczne. Na szczęście nominujący do naszej nagrody nie zapomnieli, że mamy do czynienia z projektem nietuzinkowym, dopełniającym listę gdańskich ikon nowoczesności, obejmującą już Europejskie Centrum Solidarności i Teatr Szekspirowski. Przypomnijmy, że pomysł budowy muzeum ogłosił w 2007 r. Donald Tusk. Dwa lata później rozstrzygnięto konkurs na projekt ekspozycji głównej, a w 2010 r. – konkurs na siedzibę muzeum, do którego zgłoszono 328 projektów. Budowę rozpoczęto w 2012 r. Było to przedsięwzięcie z inżynieryjnego punktu widzenia niezwykle skomplikowane, wymagało bowiem m.in. wkopania się na wielkiej powierzchni 15 m poniżej poziomu gruntu w grząskim, torfowym terenie. Zbudowano więc rodzaj wielkiej, żelbetowej „wanny” i dopiero w niej osadzono właściwą konstrukcję.

Główną część muzeum umieszczono głęboko pod ziemią (symbolika piekielnych kręgów historii). Warto podkreślić, że układ przestrzenny sal wystawienniczych podporządkowano wcześniejszym założeniom ekspozycyjnym, stworzonym przez historyków i muzealników. Wystawa meandruje więc wzdłuż monumentalnego, wysokiego na 14 m podziemnego korytarza. Zaś najważniejszym i najbardziej wyrazistym elementem wyniesionym ponad poziom gruntu jest ekspresyjna, przechylona, kilkunastometrowa wieża, która kojarzy się różnie: z zaporą przeciwczołgową, walącą się kamienicą czy bunkrem. Siedziba muzeum to obiekt ekspresyjny, emocjonalnie nieobojętny, ale równocześnie podporządkowany temu, co najważniejsze – historycznej narracji o tragedii drugiej wojny światowej.

***

5. Wydział Radia i Telewizji im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach

Projekt: BAAS, Grupa 5 Architekci, MAŁECCY biuro projektowe
Pow. całkowita 7 tys. m kw.
Koszt inwestycji ok. 38,5 mln zł

W Katowicach świetnie udało się wykorzystać dobrą koniunkturę na nowe inwestycje akademickie i kulturalne. Zaczęło się od biblioteki CINIBA. Później były kolejne imponujące realizacje w Strefie Kultury: siedziba NOSPR, Muzeum Śląskie, Centrum Kongresowe. W tę serię doskonale wpisał się także Wydział Radia i Telewizji. Zbudowany przy małej, choć mieszczącej się w samym centrum miasta uliczce, w miejscu, które wcześniej było w gruncie rzeczy wielkim podwórzem otoczonym starymi, zaniedbanymi kamienicami. Aż kusiło, by się od tego wszystkiego odciąć, stawiając obiekt z daleka przyciągający uwagę swą odmiennością. Zwycięski projekt z pokorą przyjął jednak bagaż otoczenia. Świetnie to ujął jego współautor Jordi Badia, który w miesięczniku „Architektura-Murator” napisał: „Strategia projektowa nie polega na tym, by zbudować ikonę, ale by zbudować i uzupełnić fragment miasta. (…) Architektura staje się w tym wypadku drugorzędna, postanawia wypełnić przestrzeń w sposób naturalny”.

Zaczęto więc od tego, że zachowano (choć warunki konkursu dopuszczały jego zburzenie) stojący od ulicy budynek dawnej fabryki żarówek, perfekcyjnie wpisując go w nowe, otaczające go formy. Ażurową fasadę wykonano z klinkierowych cegieł wypalanych w jednym z ostatnich pieców węglowych w Europie. Całość wizualnego efektu oparto na łączeniu trzech materiałów: ceramicznej cegły, surowego betonu i modrzewiowego drewna. Nawiązano w ten sposób doskonale nie tylko do najbliższego otoczenia czy tradycji Śląska, ale też – zdaniem krytyków – wyśmienicie połączono estetykę południa Europy (współprojektant BAAS to firma z Katalonii) z wzorami dominującymi na północy kontynentu.

Zwycięzcę tegorocznej edycji Nagrody Architektonicznej POLITYKI poznamy w połowie czerwca. Ale już teraz, wzorem lat poprzednich, zapraszamy państwa do udziału w wyborze laureata plebiscytu czytelników. Głosować można do niedzieli 29 kwietnia na stronie: www.polityka.pl/architektura.

***

Nominujący w VII edycji Nagrody Architektonicznej POLITYKI

(kolejność alfabetyczna według nazwy instytucji lub nazwiska):

Agnieszka Bulanda, magazyn ARCH; Małgorzata Pilinkiewicz i Tomasz Studniarek, Archistudio Studniarek i Pilinkiewicz; Małgorzata Tomczak, A&B Architektura i Biznes; Ewa P. Porębska i Katarzyna Szadkowska w imieniu „Architektura-Murator”; Natalia Szcześniak i Radosław Gajda, „Architecture is a good idea”; Marcin Szczelina, Architecture Snob; Stanisław Nestrypke, Archines Pracownia Architektury; zespół BBGK Architekci; Piotr Lewicki i Kazimierz Łatak, Biuro Projektów Lewicki Łatak; Ewa Łączyńska-Widz, BWA w Tarnowie; Iwona Wilczek i Mariusz Tenczyński, db2 architekci; Dolnośląska Okręgowa Izba Architektów RP; Piotr Fokczyński; Patryk D. Zaremba, Forum Rozwoju Warszawy; Anna B. Gregorczyk, Fotoarchitektura; Elżbieta Wiejaczka w imieniu Fundacji Aktywnych Obywateli im. Józefa Dietla; Grzegorz Piątek w imieniu Fundacji Centrum Architektury; Katarzyna Baranowska, Fundacja Twórców Architektury; Teresa Latuszewska-Syrda, Fundacja Urban Forms; Paweł Grobelny; zespół KWK Promes; Katarzyna i Jakub Szczepańscy, Kongres Ruchów Miejskich; Kacper Kępiński, Krakowskie Stowarzyszenie Przestrzeń-Ludzie-Miasto; Wojciech Kacperski, Kultura Liberalna; Tomasz Konior, KONIOR Studio; prof. Ewa Kuryłowicz, Kuryłowicz&Associates; prof. Marta Leśniakowska, Instytut Sztuki PAN; Zbigniew Maćków, Maćków Pracownia Projektowa; Dorota Pala, Miłosz Jaksik, Przemo Łukasik i Łukasz Zagała, Medusa Group; Urszula Gołota, Muzeum Architektury we Wrocławiu; Barbara Bułdys, Muzeum Okręgowe w Tarnowie; Bartosz Haduch i Michał Haduch, NArchitekTURA; Piotr Kozanecki i Bartosz Paturej, Onet.pl; Roman Rutkowski; Marek Szeniawski w imieniu Zarządu Głównego Stowarzyszenia Architektów Polskich; Bogdan Lisowski w imieniu Zarządu SARP Oddział Kraków; Piotr Kostka w imieniu Zarządu SARP Oddział w Poznaniu; Maria Saloni-Sadowska w imieniu Zarządu SARP Oddział Warszawa; Daria Kieżun, SARP Oddział Wrocław; Krzysztof Sołoducha, serwis Sztuka Architektury; Marcin Kościuch, Ultra Architects; prof. Antoni Taraszkiewicz, Wydział Architektury Politechniki Gdańskiej; Lubomira Trojan, Zamek Cieszyn; Piotr Winskowski; Stanisław Deńko, Wizja Biuro Architektoniczne.

***

Skład jury, które wybierze Laureata Grand Prix Nagrody Architektonicznej POLITYKI za 2017 r.

(w kolejności alfabetycznej):

Grzegorz Buczek – architekt, urbanista, członek Rady Towarzystwa Urbanistów Polskich i Zarządu Oddziału Warszawskiego SARP, wykładowca na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej; Paweł Dobrzycki – architekt, scenograf teatralny, malarz i pedagog, dziekan Wydziału Scenografii ASP w Warszawie; Feliks Falk – reżyser, scenarzysta, absolwent ASP w Warszawie; Marlena Happach – architektka, urbanistka i aktywistka, dyrektor Biura Architektury i Planowania Przestrzennego Warszawy; Marek Kościkiewicz – muzyk, producent, absolwent warszawskiej ASP; Ewa P. Porębska – redaktor naczelna miesięcznika „Architektura-Murator”; Krzysztof Sołoducha – redaktor naczelny portalu Sztuka Architektury; Magdalena Staniszkis – architekt i urbanista, prof. nzw. na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej; Bogna Świątkowska – prezes Fundacji Nowej Kultury Bęc Zmiana; Jarosław Trybuś – krytyk architektury, zastępca dyrektora ds. merytorycznych Muzeum Warszawy; Paweł Kisiel – wiceprezes zarządu ds. sprzedaży i marketingu Grupy Atlas, oraz przedstawiciele redakcji POLITYKI: Jerzy Baczyński, Jacek Poprzeczko i Piotr Sarzyński.

Polityka 16.2018 (3157) z dnia 17.04.2018; Kultura; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Górą biurowce"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama