Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Moje miasto

Co postulują samorządowcy i co ich czeka po jesiennych wyborach

Fot. fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl / materiały prasowe Fot. fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl / materiały prasowe Dominik Paszliński / www.gdansk.pl / mat. pr.
To już ostatnie dni konsultacji 21 tez samorządowych ogłoszonych w Gdańsku 4 czerwca. Czy temperatura kampanii da szansę na rozmowę o reformie Polski „od dołu”, poprzez wzmocnienie samorządu terytorialnego? Wiele wskazuje, że będzie to kolejna oś politycznej polaryzacji.

Prezentacja 21 tez była kluczowym punktem obchodów Święta Wolności i Solidarności zorganizowanego 4 czerwca w Gdańsku w 30. rocznicę wyborów 1989 r. Z całej Polski przyjechały setki samorządowców, by świętować, ale i wyrazić niezadowolenie z tego, jak rząd traktuje samorząd.

Bat na samorząd

Jarosław Kaczyński nigdy nie ukrywał nieufności wobec zasady decentralizacji, podstawy polskiego ustroju terytorialnego i wielokrotnie wyrażał zastrzeżenia wobec samorządu, przekonując, że nadmierna autonomia władzy lokalnej w słabym państwie prowadzić musi do jeszcze większego osłabienia państwa. Z chwilą objęcia władzy w 2015 r. PiS zaczął wątpliwości prezesa wdrażać w rządową praktykę.

Relacje rząd–samorząd nabrały nowej dynamiki po wyborach samorządowych 2018, kiedy PiS, owszem, zdobył władzę w części województw, ale stracił praktycznie wpływ na wszystkie liczące się miasta – na ponad sto miast prezydenckich tylko w niespełna kilku rządzą politycy z nim związani.

Kolejnym punktem zwrotnym stała się tragiczna śmierć Pawła Adamowicza zamordowanego w styczniu w Gdańsku. Jego pogrzeb stał się wielką manifestacją Polski samorządowej, na uroczystości przybyły setki kolegów zmarłego prezydenta. To wtedy jego następczyni Aleksandra Dulkiewicz zaprosiła na wspólne obchody 4 czerwca.

Widmo decentralizacji

W końcu nadszedł ów dzień. Zanim jednak doszło do prezentacji 21 tez, już 2 czerwca rządowe i prorządowe media przypuściły atak na rzekomą próbę rozbicia dzielnicowego Polski pod szyldem samorządowców oraz związanych z nimi organizacji, jak Fundacja Batorego i Inkubator Umowy Społecznej. Na medialnych czołówkach pojawiło się groźne słowo: decentralizacja.

Rzeczywiście, w tym samym czasie Fundacja Batorego ogłosiła raport „Polska samorządów” przygotowany przez zespół prof. Dawida Sześciły, a od jakiegoś czasu inicjatywa społeczna o nazwie Inkubator Umowy Społecznej promuje własny projekt decentralizacji RP. Oba nie mają ze sobą nic wspólnego, tym bardziej nie wiąże ich nic z tezami, jakie opracowali samorządowcy i przedstawili opinii publicznej 4 czerwca.

Tezy samorządowców

Tezy komentowałem na gorąco jeszcze w czerwcu, przypominając, że nie są skończoną propozycją, tylko propozycją do konsultacji społecznych. To w ich wyniku mają powstać postulaty, jakie zostaną przedstawione do dyskusji w trakcie kampanii.

Konsultacje prowadzone są w przestrzeni rzeczywistej, podczas otwartych spotkań i w internecie – na portalu Samorządydlapolski.pl. Trudno przewidzieć, jaki będzie ostateczny kształt postulatów. Dobrze, jeśli będą wolne od wad wyjściowej propozycji.

Wady propozycji samorządów

Wada najważniejsza – tezy nie wyrażają spójnej filozofii władzy samorządowej, widać niespójności między poszczególnymi propozycjami. I tak teza pierwsza postuluje pełną samodzielność wspólnot lokalnych w realizacji swoich zadań, teza siódma odnosząca się do kultury nakłada na państwo obowiązek finansowania kultury „aktywizującej społeczności lokalne”.

W obecnym modelu większość instytucji kultury podlega samorządowi terytorialnemu i to samorząd finansuje kulturę w Polsce w ponad 70 proc. Rola państwa jest ograniczona, choć nie bez znaczenia. Jak ma wyglądać sytuacja po ewentualnej realizacji tego postulatu? Czyżby samorządy chciały pozbyć się balastu, jakim jest obowiązek ustawowy finansowania działalności kulturalnej?

Samorząd to my!

Tezy widać wyraźnie pisane były przez samorządowców jako przedstawicieli szczególnej korporacji zawodowej. Tymczasem samorząd to wspólnota wszystkich mieszkańców danego terytorium. Siła samorządowców płynie z poparcia, jakie dostają w wyborach od swoich mieszkańców. I warto, by ich rola także została wzmocniona i pokazana w końcowych postulatach – zwracali uwagę organizacji społecznych i ruchów miejskich.

Dla samorządowców bardzo ważnym punktem jest zniesienie ograniczenia sprawowania funkcji wykonawczych (wójt, burmistrz, prezydent) do dwóch pięcioletnich kadencji. Argumentują, że ogranicza to lokalną demokrację i prawo samostanowienia wspólnot.

Model miejskiej władzy

Cóż, warto przypomnieć, że ograniczenia takie są powszechną praktyką nie tylko w przestrzeni politycznej, ale i w życiu wielu publicznych organizacji. Tylko dwie kadencje można być prezydentem kraju, rektorem publicznej wyższej uczelni i prezesem Polskiej Akademii Nauk. W Kolumbii burmistrzem można być tylko jedną czteroletnią kadencję, ewentualna reelekcja jest możliwa po przynajmniej jednokadencyjnej przerwie.

Wydawać by się mogło, że system kolumbijski uniemożliwia realizację poważnych strategicznych działań, a jednak to właśnie Bogota i Medellin stały się w ostatnich kilkunastu latach przykładami spektakularnej miejskiej regeneracji. Po prostu ograniczenie kadencyjne zmusza do wypracowania innego systemu władzy – burmistrz nie może zbytnio jej personalizować, musi natomiast budować autonomiczne instytucje zdolne do realizacji miejskiej polityki.

Demokracja lokalna

Zwracam uwagę na tę tezę, by podkreślić, że nadszedł czas, aby samorządowcy równie dużo uwagi poświęcili dialogowi/polemice z władzą centralną, co modernizowaniu lokalnych relacji władzy przez silniejsze włączanie do współwytwarzania decyzji i rozwiązań mieszkańców w różnych ich rolach.

Tym bardziej że sytuacja od 4 czerwca mocno się zmieniła. Mimo buńczucznych zapowiedzi, że „jeśli PiS przyjdzie po samorząd, samorząd pójdzie po PiS”, partia władzy bez mrugnięcia okiem dokonała zamachu na materialne podstawy funkcjonowania samorządu, zmieniając system podatkowy. Protesty zdały się na nic.

Samorządność i lokalność

Czekamy więc na postulaty – mają być ogłoszone 31 sierpnia. Jeszcze bardziej czekamy na wyniki wyborów 13 października. Niezależnie bowiem od jakości ostatecznej propozycji przygotowanej przez samorządowców przyszłość samorządu zależy od decyzji, jakie podejmiemy wtedy przy urnach. Ewentualne przedłużenie mandatu PiS oznacza koniec samorządu, jaki znaliśmy, a postulaty będą odgrywać rolę co najwyżej pięknego epitafium.

Niezależnie od decyzji politycznych na szczeblu krajowym i ustrojowej pozycji samorządu pozostaną lokalne wspólnoty, mieszkańcy i mieszkanki polskich gmin: miast, miasteczek, obszarów. Samorząd to oni i od nich tylko zależy siła lokalnej podmiotowości i idei samorządności.

Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama