Klasyki Polityki

Zapatrzeni w kozę, wsłuchani w kota

Zapatrzeni w kozę, wsłuchani w kota. Osobliwości z laboratoriów wojskowych

Rozmaite dziwaczne często pomysły dostają dofinansowanie z Departamentu Obrony USA, nieraz liczone w milionach dolarów. Rozmaite dziwaczne często pomysły dostają dofinansowanie z Departamentu Obrony USA, nieraz liczone w milionach dolarów. BEW
Rozmowa z amerykańską dziennikarką Sharon Weinberger o tym, jakie tajemnice naprawdę kryją amerykańskie laboratoria wojskowe
W armii amerykańskiej poważnie rozważano utworzenie oddziału rycerzy Jedi, posługujących się mocami psychicznymi.Official Star Wars Blog/Wikipedia W armii amerykańskiej poważnie rozważano utworzenie oddziału rycerzy Jedi, posługujących się mocami psychicznymi.

Marcin Rotkiewicz: – Podobno nie przepadają za panią w Departamencie Obrony?
Sharon Weinberger: – Niektórzy na pewno. Mam na przykład całkowity zakaz rozmów z pracownikami biura badań i inżynierii DoD [Department of Defense].

Jak długo ma obowiązywać?
Podobno do końca życia. (śmiech)

A wszystko z powodu jednej książki...
...i jeszcze kilku artykułów prasowych.

Opisuje pani coś, co w pani publikacjach nosi nazwę „naukowy podziemny świat Departamentu Obrony”. Chodzi o supertajne laboratoria wojskowe?
Nie, o niektóre badania naukowe zlecane przez DoD.

Pytam o te tajne laboratoria, bo w powszechnej wyobraźni, podsycanej zresztą przez Hollywood, funkcjonują one jako świetnie zakamuflo­wane super­nowo­czesne ośrodki, w których powstają rzeczy, o których nie śniło się filozofom.
Kompletna bzdura. Wszystkie opowieści o supertajnych i supernowoczesnych laboratoriach należących do armii można włożyć między bajki. Przecież większość przełomowych technologii nie powstała w wojskowych placówkach, choć prace nad nimi nieraz zlecał DoD. W USA ­prestiżowa jest praca naukowa w ośrodku akademickim, a nie wojskowym.

„Naukowy podziemny świat Departamentu Obrony” nie jest zatem aż tak tajemniczy?
Raczej śmieszny, bo ocierający się o naukową szarlatanerię. Moje publikacje dotyczyły różnych dziwacznych pomysłów, które dostają dofinansowanie z DoD – nieraz liczone w milionach dolarów.

Kim są mieszkańcy tego podziemnego świata?
Część to urzędnicy Pentagonu, niektórzy wojskowi. Są wśród nich osoby posiadające wykształcenie naukowe – nie są uczonymi per se, ale zarządzają programami badawczymi zlecanymi przez DoD.

Polityka 35.2011 (2822) z dnia 24.08.2011; Nauka; s. 54
Oryginalny tytuł tekstu: "Zapatrzeni w kozę, wsłuchani w kota"
Reklama