Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Nauka

Gadać i działać

Współpraca - kolejny mechanizm ewolucji?

Czy współpraca to jeden z trzech - obok mutacji i doboru naturalnego - mechanizmów ewolucji? Czy współpraca to jeden z trzech - obok mutacji i doboru naturalnego - mechanizmów ewolucji? Corbis
Darwin twierdził, że ewolucja opiera się na dwóch filarach: mutacji i doborze naturalnym. Należy dołożyć jeszcze kooperację, do której z kolei niezbędna jest konwersacja.
Podczas protestów przeciwko ACTA różne plemiona zawiesiły swoją tożsamość. łącząc się w walce o wspólną sprawę.Adam Kliczek/Wikipedia Podczas protestów przeciwko ACTA różne plemiona zawiesiły swoją tożsamość. łącząc się w walce o wspólną sprawę.

Alpejskie powietrze i wyśmienite intelektualne towarzystwo to najlepsza gleba dla naukowego rozwoju, wspomina 47-letni Martin A. Nowak swe wiedeńskie studenckie czasy. Ważnym elementem programu nauki były wspólne górskie eskapady, w których uczestniczył m.in. Peter Schuster i Karl Sigmund. Pierwszy, postać legendarna dla każdego chemika, zasłynął m.in. teorią hipercykli. Pokazuje ona, że cząsteczki chemiczne zdolne są do samoorganizacji – niezbędnej, by z materii nieożywionej powstało życie. Karl Sigmund, matematyk z Uniwersytetu Wiedeńskiego, zapewnił sobie miejsce w historii rozwojem teorii gier, narzędziem powszechnie stosowanym w komputerowych symulacjach zjawisk – od analizy strategii negocjacyjnych podczas rokowań rozbrojeniowych po badanie ewolucji form życia.

Nowak, choć już na studiach pokazał swe możliwości intelektualne, daleki był od decyzji, jakimi wyzwaniami zająć się po ich ukończeniu. Katalizatorem przyspieszającym myślenie okazała się rozmowa z Sigmundem, który opowiedział mu o wyjściowym problemie teorii gier – tzw. dylemacie więźnia. Wyobraźmy sobie dwóch podejrzanych o przestępstwo opryszków aresztowanych przez policję. Trafiają do oddzielnych cel i nie mogą się ze sobą porozumiewać. Policja proponuje każdemu układ: jeśli przyznasz się do winy i jednocześnie wsypiesz kolegę, dostaniesz rok więzienia, a on pięć. Jeśli tego nie zrobisz, a uczyni to kolega, ty spędzisz za kratami pięć lat. Wiadomo jednak, że jeśli obaj zachowają milczenie, policja będzie musiała ich wypuścić z braku dowodów.

Wynik gry zależy od wielu czynników. Gdyby założyć, że decyduje jedynie zimna kalkulacja, wówczas najbardziej opłaca się donieść na kolegę, minimalizując ryzyko i karę. Wystarczy jednak, że oprócz kalkulacji pojawi się w grze zaufanie, by wynik był inny. Dylemat więźnia jest punktem wyjścia do rozważań nad jednym z najciekawszych zjawisk – kooperacją. Jak to jest, że ludzie gotowi są do współpracy, często nawet gdy nie sposób wskazać, że prowadzi ona do bezpośrednich wymiernych korzyści? Dlaczego współpracują ze sobą państwa i kiedy z tej współpracy rezygnują, mimo że jest ona niezbędna, by rozwiązać wiele ponadpaństwowych problemów, np. globalne ocieplenie?

Nowy wymiar współpracy

Nowak połknął haczyk. Pogawędka o teorii gier wyznaczyła tor jego naukowej kariery. Jej rezultatem po dwóch dekadach jest ponad 300 publikacji, w tym ponad 40 w „Nature” i „Science”. I praca w najlepszych instytucjach naukowych świata. Po wyróżniającym się doktoracie w Wiedniu ruszył do Oksfordu, gdzie współpracował z najlepszymi biologami ewolucjonistami, potem przeniósł się do Princeton i w końcu osiadł na Uniwersytecie Harvarda, gdzie jako profesor biologii i matematyki kieruje Programem Dynamiki Ewolucyjnej.

Stosując matematykę do wyjaśniania problemów biologicznych, przyczynił się do zrozumienia dynamiki infekcji wirusowych, wiele zawdzięczają mu badacze chorób nowotworowych, językoznawcy mogą skorzystać z jego matematycznych badań nad ewolucją języka, ostatnio pojawił się w prominentnym gronie autorów artykułu uważanego za fundament kulturomiki (culturomics). To nowa dyscyplina badań nad kulturą, polegająca na matematycznej analizie olbrzymich ilości danych, gromadzonych w cyfrowych sieciach i repozytoriach (np. w bazie ponad 10 mln książek, zeskanowanych i zdigitalizowanych przez Google).

Za największy powód do sławy Nowak uznaje swoje badania nad zagadką współpracy, które opisał w wydanej niedawno książce „Supercooperators. Altruism, Evolution, and Why We Need Each Other to Succeed” (Superkooperatorzy. Altruizm, ewolucja i dlaczego potrzebujemy innych, by osiągnąć sukces). Temat nienowy, interesował samego twórcę teorii ewolucji Karola Darwina i księcia Piotra Kropotkina. Słynny XIX-wieczny anarchista stwierdził na podstawie swoich obserwacji przyrodniczych, prowadzonych w ekstremalnych warunkach Syberii, że fundamentalną zasadą życia nie jest rywalizacja, lecz współpraca między organizmami. W książce „Pomoc wzajemna” z tych obserwacji wywiódł uzasadnienie dla swych idei politycznych.

Lynn Margulis, zmarła niedawno wybitna biolożka amerykańska, odkryła, że ważnym mechanizmem ewolucji jest symbiogeneza, czyli rozwój nowych form życia przez kooperację organizmów prowadzącą do ich połączenia. Zagadka altruizmu, czyli bezinteresownego poświęcenia na rzecz innych, doczekała się już wielu wyjaśnień. Nowak poszedł jednak dalej i korzystając z pomocy komputera oraz teorii gier doszedł do wniosku, że współpraca to po prostu jeden z trzech, obok mutacji i doboru naturalnego, mechanizmów ewolucji. Przy okazji pokazał, że pewne wyjaśnienia altruizmu, mające uznanie w naukowym establishmencie, nie znajdują uzasadnienia.

Artykuł z takimi tezami, który opublikował w 2009 r. w „Nature” wspólnie m.in. z Edwardem O. Wilsonem, słynnym badaczem mrówek i twórcą socjobiologii, wywołał furię wśród wielu biologów. Do redakcji trafiło pięć listów polemicznych, jeden z protestów podpisało 137 naukowców. Do krucjaty przeciwko Nowakowi, wspieranemu przez Wilsona, włączył się sam Richard Dawkins – równie znany ze swych osiągnięć na niwie teorii ewolucji, co z publicznej wojny z Bogiem. Wraz z innymi krytykami zarzuca uczonemu z Uniwersytetu Harvarda, że zbytnio przywiązany jest do swych matematycznych modeli, którymi zasłania braki w znajomości literatury ewolucjonistycznej.

Polemiści twierdzą, że Nowakiem kierują nie tylko ambicje naukowe, lecz także motywacja religijna. Jest gorliwym katolikiem, zasiada w radzie Fundacji Templetona, promującej dialog między nauką a religią. Ta właśnie fundacja przekazała Nowakowi 12 mln dol. na badania nad „Podstawowymi problemami ewolucji” oraz „Ewolucją i teologią kooperacji”. Sam uczony nie widzi sprzeczności między swoim zaangażowaniem religijnym i naukowym oraz nie przejmuje się polemiką. Książka „Supercooperators” pokazuje, że ma niezwykle rozbudowane ego i nawet ataki Dawkinsa nie są w stanie pozbawić go pewności siebie.

Dobry jest współny wróg

Spór Nowaka z Dawkinsem świadczy o tym, że nauka ciągle potrafi dostarczać prawdziwych emocji. Stawka tego sporu jest jednak bardzo wysoka i wykracza daleko poza granice biologii. Odsłania je pytanie, jakie zadał pod koniec XX w. wybitny francuski socjolog Alain Touraine: czy potrafimy jeszcze żyć razem? W książce pod takim właśnie tytułem, opublikowanej w 1997 r., analizował kondycję społeczeństwa, rozpadającego się w wyniku procesów indywidualizacji. Co z tego, że człowiek zaopatrzony jest w naturalne predyspozycje do kooperacji, skoro najwyraźniej potrzebne do tego geny przestały być aktywne? Pozabiologiczne siły gospodarki i przebiegające w jej cieniu procesy społeczne najwyraźniej wyemancypowały jednostkę spod kurateli biologii, przekształcając Homo cooperans w egoistycznego Homo economicus.

Zasygnalizowany przez Touraine’a problem podjął amerykański socjolog Richard Sennett w najnowszej, opublikowanej w styczniu 2012 r., książce „Together: The Rituals, Pleasures and Politics of Cooperation” (Razem: Rytuały, przyjemności i polityki kooperacji). Zdolność do współpracy między ludźmi, nawet jeśli ma naturalne podłoże, wymaga starannej pielęgnacji. Zdolność do wspólnego osiągania celów, pozornie tak prostych jak zgodne życie osiedlowej wspólnoty i tak ambitnych jak realizowanie projektów kosmicznych, wymaga wsparcia ze strony złożonego i subtelnego systemu.

Składają się nań rytuały, umiejętności i świadome działania polityczne. System ten trzeba nieustannie odnawiać, by odpowiadał wymogom epoki. Historycznie najsilniejszym mechanizmem łączącym ludzi do wspólnego działania była solidarność plemienna. Nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg. I nic też nie jest bardziej destrukcyjne niż w ten sposób mobilizowane działanie zbiorowe. Wymownej ilustracji dostarcza Sarajewo, stolica Bośni i Hercegowiny. To tu od strzałów do arcyksięcia Ferdynanda rozpoczął się krwawy XX w. i tu zakończył wieloletnim morderczym oblężeniem. Zarówno I wojnę światową, jak i wojnę między narodami rozpadającej się Jugosławii napędzała ta sama pasja kooperacji, wynikająca z plemiennego poczucia solidarności.

Sennett zastanawia się, czy jesteśmy zdolni do zgodnej kooperacji w zindywidualizowanym społeczeństwie postplemiennym? Rzeczywistość nie dostarcza optymistycznych odpowiedzi: życie w społeczeństwie zróżnicowanym i wielokulturowym niezwykle męczy – nabiera złożoności, z którą trudno sobie poradzić. Jedną z możliwych odpowiedzi na tę coraz bardziej skomplikowaną złożoność życia jest odwołanie się do tradycyjnych kodów plemiennych. To się dzieje na całym świecie, ostrzega Sennett.

Wystarczy spojrzeć na Stany Zjednoczone, gdzie debata publiczna zdominowana została przez nienawidzące się plemiona, nawet w ramach jednego szerokiego ideowego ugrupowania – trudno o lepszą ilustrację niż walka o nominację na kandydata partii republikańskiej w tegorocznych wyborach prezydenckich. Tradycyjnie liberalna i otwarta Holandia pogrąża się w neotrybalizmie, w rządzącej koalicji uczestniczyła partia jawnie odwołująca się do etnicznej wrogości.

Sennett dostrzega złowrogi proces i niezrażony tym przekonuje, że jeśli chcemy uniknąć katastrofy, musimy zacząć skromnie, od odzyskania kluczowej dla otwartej współpracy umiejętności – rozmowy. W odpowiedzi można wykrzyknąć: wszak jeszcze nigdy komunikacja międzyludzka nie była tak silna! Uzbrojeni w komórki, Internet ze Skype’em, Facebookiem, Twitterem, blogami i forami dyskusyjnymi ludzie gadają jak najęci. Owszem, debatują przekonując do swoich racji, lecz nie rozmawiają.

Złączeni w walce

Warunkiem rozmowy, dialogu mającego doprowadzić do wzajemnego zrozumienia i porozumienia, jest empatia i wynikająca z niej zdolność do wysłuchania i zrozumienia stanowiska interlokutora. Wiara, że nowe techniki komunikacyjne w naturalny niejako sposób rozwijać będą taką właśnie kulturę rozmowy, okazała się na razie płonna. Dotychczasowe doświadczenie uczy, że Internet sprzyja raczej polaryzacji stanowisk i ułatwia integrację struktur neotrybalnych. Doskonale także nadaje się do budowania ponadplemiennego porozumienia, w bardzo jednak określonych, strategicznych celach – jak w Polsce podczas protestów przeciwko ACTA, kiedy różne plemiona zawiesiły swoją tożsamość, łącząc się w walce o jasno zdefiniowaną wspólną sprawę. Gdy cel został osiągnięty, ustał też powód utrzymywania ponadplemiennej wspólnoty.

Natura wyposażyła człowieka w zdolność do kooperacji i do komunikowania się. Te kompetencje nie gwarantują jednak wcale przetrwania. Zależy ono od kultury – umiejętności rozmowy – sztuki, której trzeba nieustannie się uczyć.

Polityka 27.2012 (2865) z dnia 04.07.2012; Nauka; s. 62
Oryginalny tytuł tekstu: "Gadać i działać"
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną