Człowiek, który wskrzesił neandertalczyka
Genetyczny tropiciel zaginionych gatunków
Zaraz po przekroczeniu szklanych drzwi Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka w Lipsku przybysza wita zaskakujący widok. W obszernym holu stoi sztuczna ścianka do wspinaczki, sięgająca pod sam dach budynku (gdzieś na wysokość trzech pięter). Jak mówi Sandra Jacob, rzeczniczka prasowa Instytutu, wchodzą na nią naukowcy, gdy mają ochotę oderwać się od pracy umysłowej. Podobno dość często można wśród nich dostrzec smukłą sylwetkę prof. Svante Pääbo, niewątpliwie najjaśniejszej spośród wielu gwiazd świecących w konstelacji Instytutu. Człowieka, który wskrzesił, na razie genetycznie, naszych dawno wymarłych przodków.
Ukryte dziecko noblisty
Historia rodzinna prof. Pääbo jest dość powikłana. Urodził się w 1955 r. w Sztokholmie, dokąd przyjechała jego matka – uchodźczyni z zagarniętej przez ZSRR Estonii. Była biochemikiem i właśnie w środowisku naukowców poznała prof. Sune Bergströma. Wywiązał się między nimi „laboratoryjny” romans, którego owocem był Svante Pääbo. Problem w tym, że Bergström – przyszły (w 1982 r.) laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii – miał już żonę oraz syna i nie zamierzał się rozwodzić. W rozmowie z magazynem „The New Yorker” Pääbo wspomina, że rodzina Bergströma zachowywała pozory nieistnienia romansu. Jego ojciec oficjalnie spędzał całe soboty w laboratorium, choć w rzeczywistości (i wszyscy o tym doskonale wiedzieli) poświęcał czas swojemu nieślubnemu dziecku.
Pääbo od dzieciństwa ciągnęło do różnych staroci – wspomina, że fascynowały go znajdowane kawałki starej szwedzkiej ceramiki liczącej setki lat. Dlatego na Uppsala University zaczął studiować egiptologię.