Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Strażniczki

Możesz mieć chore nerki i o tym nie wiedzieć

Przeładowanie nerek biologicznymi odpadami to częsta przyczyna kłopotów. Przeładowanie nerek biologicznymi odpadami to częsta przyczyna kłopotów. Stasique / PantherMedia
Ponad 4 mln osób choruje w Polsce na nerki, choć wiele z nich o tym nie wie. A wystarczy proste badanie.
Problem w tym, że na wczesnym etapie organizm nie wysyła żadnych sygnałów świadczących o zaburzeniach.Photo Researchers RM/Getty Images Problem w tym, że na wczesnym etapie organizm nie wysyła żadnych sygnałów świadczących o zaburzeniach.

Artykuł w wersji audio

Człowiek może oddać jedną nerkę i nie obniży to jakości jego życia. Ta wspaniałomyślność natury wskazuje raczej na znaczenie tych narządów niż zbędny nadmiar. – Kiedy jesteśmy zdrowi, nerki na ogół niewiele nas obchodzą – zauważa prof. Bolesław Rutkowski z Kliniki Nefrologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. – Gdy trzeba rozpocząć dializę lub znaleźć ich dawcę, okazuje się, że są bezcenne.

Dolegliwości przy schorzeniach tego narządu pojawiają się zazwyczaj dopiero wtedy, gdy czynność nerek jest już znacznie upośledzona. Ten brak wczesnych objawów świadczących o niewydolności bardzo lekarzy martwi, ponieważ w chwili gdy chorobę uda się rozpoznać, często niewiele już można zrobić.

Sztuczna nerka lub udany przeszczep są w naszych czasach synonimem postępu i dowodem na to, że medycyna wyciąga chorych z największych opresji – mówi prof. Ryszard Gellert, kierownik Kliniki Nefrologii i Chorób Wewnętrznych Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie. – Ale przecież to jest klęska, skoro nie udało się pacjentowi uratować własnych organów, a my mu w tym nie pomogliśmy.

Gdyby szukać odpowiedzialnych za ten stan rzeczy, trzeba by wezwać na przesłuchanie wielu podejrzanych. Na pewno część winy ponoszą pacjenci, którzy tradycyjnie bagatelizują dolegliwości ze strony układu moczowego. Trudności z oddawaniem moczu odczuwa na przykład co piąta kobieta, ale połowa z nich nie informuje o tym swoich lekarzy. Ukryte schorzenia postępują stopniowo i można byłoby je bez trudu wcześniej wyłapać, gdyby pacjent otrzymał skierowanie na proste badanie moczu i zgłosił się później z jego wynikiem.

A może brakuje systemu, który na lekarzy rodzinnych nakładałby obowiązek wydawania co pewien czas takich skierowań? W tym wypadku odpowiedzialność spada na decydentów i organizatorów podstawowej opieki zdrowotnej, którą stworzono przecież po to, by szybciej reagować na wczesne objawy niektórych chorób i nie dopuszczać do ich rozwoju. W przypadku schorzeń nerek rozwiązania systemowego brak. Kolejki do nefrologów sięgają siedmiu miesięcy, ponieważ na wizytę czeka w nich wielu pacjentów, których nie powinno tam w ogóle być. Przy dobrze zorganizowanej opiece lekarze rodzinni powinni zajmować się większością spraw – jeśli wyręczają ich w tym specjaliści, może to oznaczać, że choroba przeszła już w stan zaawansowany, pojawiły się powikłania (a więc od początku coś poszło nie tak) i teraz trzeba się ratować przed konsekwencjami.

W kolejkach do nefrologów są też chorzy, u których przeoczono początek zmian w nerkach przy źle leczonej cukrzycy lub nadciśnieniu. I w tym wypadku wracamy do wcześniejszego pytania: czy odpowiedzialnością obarczać pacjenta, nieświadomego nieszczęść, jakie sprowadza na jego nerki brak należytej kontroli ciśnienia i poziomu cukru, czy też znowu zawiedli lekarze, którzy go do tej pory źle leczyli?

– Powszechne lekceważenie nerek wynika chyba stąd, że wielu nie rozumie ich funkcji – przypuszcza prof. Ryszard Gellert. Produkcja moczu, z którą zazwyczaj wiążemy prawidłową czynność nerek, nie jest jedynym ich działaniem. To właściwie etap końcowy, który zwieńcza utrzymywanie stałości środowiska wewnętrznego – nad czym zdrowe nerki pełnią całodobowy nadzór. Nerki kontrolują, czy nie jemy za dużo soli albo za dużo potasu. Każdy nadmiar musi zostać wydalony z organizmu, bo jeśli zostanie zatrzymany w ustroju, to dojdzie do zaburzenia homeostazy – tej właśnie stałości środowiska wewnętrznego, dzięki której wszystkie inne narządy mogą funkcjonować prawidłowo. Regulacja gospodarki mineralnej, a więc wyrównywanie stężeń wapnia, sodu, potasu i fosforu, to sedno działania nerek, ale oprócz tego odgrywają też kluczową rolę w stabilizacji ciśnienia krwi i produkcji erytrocytów. – Lubię porównywać pracę nerek do działania filtra w akwarium – tłumaczy prof. Ryszard Gellert. – Rybki w takim akwarium to nasze komórki, więc kiedy filtr się psuje, czują się kiepsko i zaczynają chorować.

Przeładowane nerki

Problem w tym, że na wczesnym etapie organizm nie wysyła żadnych sygnałów świadczących o zaburzeniach. Przeładowanie nerek biologicznymi odpadami to częsta przyczyna kłopotów. Nadmiar soli, cukru, białka działa jak niepotrzebny balast. Wysokie ciśnienie powoduje dodatkowe obciążenie. Uszkodzone naczynia krwionośne filtrują krew mniej skutecznie.

W sytuacji kiedy wiele osób w Polsce nie wie, że ma wysoki poziom cukru i choruje na cukrzycę albo nie zdaje sobie sprawy z nadciśnienia, ich nerki po prostu z upływem czasu stają się coraz bardziej niewydolne – ostrzega prof. Rutkowski. Proces ten przebiega niepostrzeżenie przez wiele lat. Do pewnego momentu zaburzenia można opanować, potem już tylko spowolnić, ale po przekroczeniu pewnego progu nie da się ich zatrzymać.

Co drugi pacjent skierowany do dializy nic nie wiedział o swojej chorobie, zanim nie rozpoczął serii badań, które umożliwiły wykrycie nieprawidłowości. Innymi słowy, połowa osób, które muszą poddawać się oczyszczaniu organizmu za pomocą sztucznej nerki, zawdzięcza swoje życie własnej przezorności lub czujnym lekarzom, którzy zalecili im podczas rutynowej kontroli proste badanie moczu i oznaczenie poziomu kreatyniny w surowicy krwi. W oparciu o jej wartość wylicza się wskaźnik tzw. filtracji kłębuszkowej (eGFR; oczekiwana wartość powinna przekraczać 60 ml/min).

To bardzo podstawowy screening, tani (a więc łatwo go upowszechnić), ale niezwykle cenny, gdyż pozwala rozpoznać początek niewydolności nerek, której w inny sposób wyłapać nie można. Wystarczy takie badania wykonać raz w roku. Warto dodać, że również rak nerki nie daje często żadnych objawów i ponad połowa rozpoznań w jego wczesnym stadium jest przypadkowa. Do wykrycia guza dochodzi zwykle podczas badania USG jamy brzusznej – zdaniem ekspertów taki przegląd powinniśmy wykonywać co 1–2 lata.

Kilka prostych badań

Powyższe zalecenia specjaliści adresują do osób po 40. roku życia, choć rutynowe analizy krwi i moczu warto wykonywać również w młodszym wieku. – Jeśli odkryliśmy w Sopocie, że wśród zdrowych nastolatków co dziesiąty ma nadciśnienie, a u kilkunastu procent pojawia się białkomocz świadczący już o uszkodzeniu nerek, to jaka może być kondycja młodego pokolenia w mniejszych miastach i na wsiach? – zastanawia się prof. Rutkowski.

Właściwiej byłoby zapytać, kto w wiejskich szkołach i w ogóle poza dużymi aglomeracjami regularnie bada dziś tę młodzież? Raczej nie można liczyć na to, że sama zgłosi się do lekarzy zatrwożona jakimiś dyskretnymi problemami ze zdrowiem. – Trzeba uwrażliwiać pediatrów, diabetologów, kardiologów i lekarzy rodzinnych na subtelne oznaki niewydolności nerek – postuluje prof. Gellert.

Czy pójdą za tym jakieś konkrety, bo sama perswazja to chyba za mało? W Polsce nawet ludzie otyli nie czują, że mają nadwagę (pewien ważący 100 kg pacjent upierał się niedawno w gabinecie lekarskim, że nie musi chudnąć, bo wielki brzuch to jego zdaniem przepuklina, a nie nadmiar tłuszczu). Przy takim nastawieniu nikt nie myśli o tym, że warto poddać się kontroli, by wykryć objaw jakiejś choroby. Jeśli nie mam dolegliwości, pewnie nic złego się nie dzieje – akurat w przypadku wczesnego etapu niewydolności nerek ten sposób myślenia szczególnie nie zdaje egzaminu.

Polityka 15.2016 (3054) z dnia 05.04.2016; Nauka; s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Strażniczki"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną