Nie ma dwóch osób o identycznych liniach papilarnych, więc nawet jeśli podpis można podrobić, to nie odcisk palca. Człowiek w pradziejach nie miał o tym pojęcia, ale może czuł przez skórę, że coś jest na rzeczy, bo zastanawiająco chętnie odbijał na ścianach jaskiń i skał swoje dłonie. Stosował przy tym dwie techniki – maczał dłoń w barwniku (najczęściej z ochry lub sadzy) i odbijał na zasadzie stempla albo przykładał ją do ściany i obryzgiwał nabraną do ust farbą, dzięki czemu powstawał jej negatyw. Nie do końca wiemy, dlaczego tak robił, ale robił konsekwentnie na wszystkich kontynentach i we wszystkich epokach. Homo sapiens sapiens nie był zresztą pierwszy. Jeśli ma rację Dirk Hoffmann z Max-Planck Institut, który w tym roku określił wiek najstarszego odbicia dłoni z hiszpańskiej jaskini Maltravieso na 66 tys. lat, to na ten pomysł wpadli już neandertalczycy.
Tropy dotychczasowe
Można te odciski traktować jedynie jako podpisy („tu byłem”) tych, którzy odwiedzili jaskinie i inne trudno dostępne miejsca, jednak badacze chcą lepiej sprecyzować ich intencje. Największą zagadką pozostaje, dlaczego między 25 a 20 tys. p.n.e. w siedmiu jaskiniach południowo-zachodniej Europy (Grotte de Gargas, Cosquer Cave, Tibiran Cave, La Grande Grotte i La Cave Margot we Francji oraz Fuente del Trucho i Maltravieso w Hiszpanii) ok. dwustu odbić przedstawia dłonie bez jednego lub kilku palców. Badacze mają różne wyjaśnienia. Najnowsze – pomysłu Marka Collarda, Davida Maxwella oraz Brea McCauley z Simon Fraser University w Kolumbii Brytyjskiej – właśnie ukazało się w „Journal of Paleolithic Archeology” i od razu spotkało się z krytyką.