To właśnie samochód elektryczny ma być symbolem transportowej, zielonej rewolucji. W rzeczywistości naukowcy toczą zażarte spory o jego bilans węglowy, a kolejne raporty prezentują bardzo różne wyniki. Z pewnością samochody elektryczne dużo większe korzyści przynoszą w krajach, gdzie prąd jest produkowany głównie ze źródeł odnawialnych, niż w takich jak Polska, gdzie powstaje głównie ze spalania węgla. To jednak nie koniec kontrowersji. Samochód elektryczny za sprawą baterii startuje z dużo większym „bagażem” dwutlenku węgla niż spalinowy. Dopiero w trakcie swojego użytkowania jest, pod względem obciążenia ekologicznego, doganiany, a w końcu „prześcigany” przez pojazd na benzynę czy olej napędowy. Niestety, do produkcji baterii potrzeba wielu elementów, które są wydobywane z pogwałceniem elementarnych praw człowieka (jak kobalt w Demokratycznej Republice Konga) albo których pozyskiwanie, powoduje ogromne szkody dla środowiska jak w przypadku litu. Jednak od elektomobilnej rewolucji odwrotu już nie ma. Teraz trzeba zrobić wszystko, żeby produkcja baterii stała się bardziej przyjazna środowisku, a prąd był pozyskiwany w maksymalnym stopniu ze źródeł odnawialnych.