Podejrzenie zanieczyszczenia metforminy – jednego z najbardziej znanych leków na cukrzycę – było dzisiejszego poranka poważnym ostrzeżeniem dla chorych. Na szczęście się nie potwierdziło, jak można wnioskować z wypowiedzi ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego po pilnym spotkaniu z konsultantami. A godzinę wcześniej wiceminister Janusz Cieszyński wypowiadał się przed kamerami w zupełnie innym tonie. Skąd to zamieszanie i o co chodzi?
Co różni zanieczyszczenie od substancji ubocznej?
Rano „Dziennik Gazeta Prawna” poinformował o znalezionych w metforminie zanieczyszczeniach potencjalnie rakotwórczą substancją o nazwie N-nitrozodimetyloamina. Miała o tym donieść Europejska Agencja Leków po wykryciu trucizny niezależnie w Azji i Niemczech, co mogło mieć związek z produkcją substancji w chińskich fabrykach niespełniających wysokich wymogów bezpieczeństwa. Minister zdrowia poinformował jednak o godzinie 10:45, że nie doszło do zanieczyszczeń, ale do wykrycia podczas rutynowych badań wspomnianych nitrozoamin jako produktu ubocznego przy syntezie metforminy. Elektryzująca informacja z Londynu, podana przez „Dziennik Gazetę Prawną”, okazała się więc nieprecyzyjna. Czym innym jest bowiem zanieczyszczenie (kiedy trzeba lek wycofać z rynku), a czym innym – jak w tym wypadku – wykrycie śladowych ilości jakiejś substancji o potencjalnie szkodliwym znaczeniu, które na drodze syntezy chemicznej powstają w laboratoriach (wiele jest takich związków chemicznych, które w śladowych ilościach nie są trucizną, choć ich wpływ na zdrowie niekoniecznie jest korzystny).
A zatem czy kryzys został zażegnany? Moim zdaniem mamy jeszcze zbyt mało pewnych informacji, ale pacjenci nie powinni przerywać przyjmowania leku.