Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Koronawirus może podróżować w smogu?

Koronawirus i smog. Jak na siebie wpływają? Warto, by naukowcy sprawdzili to przed jesienią. Koronawirus i smog. Jak na siebie wpływają? Warto, by naukowcy sprawdzili to przed jesienią. Amaviael / PantherMedia
Włoscy naukowcy wykryli materiał genetyczny SARS-CoV-2 na… cząstkach pyłu PM10 obecnych w smogu. Co jednak z tych obserwacji wynika?

W rezultacie pandemii Covid-19 w wielu miejscach na świecie zaobserwowano spadek poziomu niektórych zanieczyszczeń powietrza. To oczywiście skutek ograniczeń w przemieszczaniu się, mniejszej aktywności przemysłowej i ograniczonego zapotrzebowania na energię. W Chinach zmiany poziomu dwutlenku azotu w powietrzu były tak istotne, że wychwycono je na zdjęciach satelitarnych NASA. W marcu na podobny efekt we Włoszech, zwłaszcza w północnej części kraju, wskazywały dane z satelity Copernicus Sentinel-5P Tropomi.

Czytaj także: Gdy oddychanie staje się niebezpieczne. Rozmowa z lekarzem

Mikroskopijny wirus zmniejszył gigantyczne emisje zanieczyszczeń

Z kolei w raporcie Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA) naukowcy analizowali wpływ spadków emisji zanieczyszczeń na zdrowie mieszkańców 21 państw w Europie. Według ich obliczeń lepsza jakość powietrza mogła wpłynąć na mniejszą o 11 tys. liczbę zgonów związanych z działaniem smogu. Odnotowano też mniejszą liczbę przyjęć do szpitali pacjentów z astmą. Tę akurat statystykę trzeba traktować z ostrożnością. Nie można bowiem wykluczyć, że część osób ze strachu przed koronawirusem zaniechała zgłaszania objawów innych chorób, o czym pisałem niedawno w kontekście udarów mózgu.

Pandemia miała jednak ewidentny wpływ na nasze emisje. Z raportu wynika, że w ostatnim miesiącu badane państwa zużyły o 37 proc. mniej węgla i 33 proc. mniej ropy niż w tym samym okresie rok temu. W Polsce spadek poziomu emitowanych zanieczyszczeń, po uwzględnieniu warunków pogodowych i wielkości populacji, wynosił 21 proc. Ironią jest, że człowiek potrzebował wirionów o średnicy 50–200 nanometrów, by zmniejszyć zatruwanie środowiska. Problem w tym, że wraz z luzowaniem restrykcji poziomy emisji znów będą rosły, a jesienią mogą nałożyć się na wzrost liczby przypadków zachorowań na Covid-19.

Czytaj także: Świat się rozmraża

Smog to zagrożenie dla zdrowia, także w czasach pandemii

Wiele danych wskazuje, że zanieczyszczenie powietrza może zwiększać podatność na infekcje układu oddechowego i pogarszać ich przebieg. Nie jest to zaskoczenie – emitowane gazy i pyły działają szkodliwie na nabłonek wyścielający górne i dolne drogi oddechowe, mogą negatywnie wpływać na odporność, zaostrzać niektóre współistniejące choroby, np. astmę. Znajduje to potwierdzenie w analizach przeprowadzonych podczas epidemii SARS w 2003 r. i obecnej – ostrzejszy przebieg choroby obserwowano u pacjentów z regionów odznaczających się gorszą jakością powietrza.

Czytaj także: Smog – wróg serca i płuc

Niedawno włoscy badacze postanowili sprawdzić, czy koronawirus przypadkiem nie byłby w stanie podróżować na cząstkach pyłu drobnoziarnistego, jednego ze składników smogu. W tym celu na uprzemysłowionym obszarze prowincji Bergamo pobierali próby przez trzy tygodnie (od 21 lutego do 13 marca, gdy wprowadzono ogólnonarodowe ograniczenia) frakcji PM10, czyli cząstek, których średnica nie przekracza 10 mikrometrów. Wychwycony na filtrze materiał analizowano pod względem obecności materiału genetycznego SARS-CoV-2, a ściślej genu otoczki (E), nukleokapsydu (N) oraz wysoce specyficznej dla SARS-CoV-2 sekwencji RtDR. Autorzy wywnioskowali, że materiał genetyczny wirusa musiał być z pewnością obecny na przynajmniej ośmiu z 16 filtrów wychwytujących pył.

Czytaj także: Obowiązkowe maseczki. Podpowiadamy, jak poprawnie je nosić

Ciekawe wyniki, lecz wstępne. Dalsze badania w toku

Poczynione obserwacje należy traktować z ogromną ostrożnością. Apelują o to sami autorzy pracy, opublikowanej na razie w formie preprintu na serwerze medRxiv, który w trakcie pandemii stał się jednym z najpopularniejszych mediów dzielenia się wynikami badań z innymi naukowcami, zanim opis tych wyników przejdzie przez rygorystyczny etap recenzji w czasopiśmie specjalistycznym.

Po pierwsze, rezultaty sugerują, że wskutek kontaktu aerozoli, emitowanych przez osoby zakażone podczas kaszlu czy mówienia, z cząstkami pyłu te drugie mogą stawać się nowymi wehikułami, na powierzchni których wirus może podróżować. Czy może zakażać? Tego nie wiadomo, bo samo wykrycie materiału genetycznego wirusa (a ściślej: wybranych sekwencji genowych) o tym w żaden sposób nie świadczy. By to ustalić, potrzebne byłyby dalsze badania eksperymentalne, w których materiał wirusowy jest izolowany i wprowadzany do kultur komórkowych. To umożliwia sprawdzenie, czy mamy do czynienia z wirusem zdolnym do infekcji, czy tylko z pozostałością jego RNA, która sama w sobie nie jest żadnym zagrożeniem. Ponadto badania nie dają żadnego pojęcia o liczbie cząstek wirusa, które znajdowały się na cząstkach pyłu. Nie sposób stwierdzić więc, czy obecny w smogu SARS-CoV-2 stanowiłby jakiekolwiek ryzyko zakażenia.

Uzyskane przez włoskich badaczy wyniki należy traktować bardzo wstępnie, ale i postulować przeprowadzenie dalszych analiz o charakterze eksperymentalnym, które odtwarzałyby proces fuzji wirionów z cząstkami pyłu. Autorzy pracy podkreślają, że prowadzą dalsze badania w celu ustalenia, jaka jest możliwa maksymalna liczba cząstek wirusa na PM10 i jak długo pozostaje on na takim medium zdolny do zakażenia. Ważne, by wykrycia SARS-CoV-2 w smogu podjęły się też inne grupy badawcze i pamiętały o stosownych zabezpieczeniach wykluczających zanieczyszczenie próbek podczas ich zbierania, transportu i analizy, np. przez zakażonego naukowca. W opublikowanym preprincie brak informacji, czy takie działania zostały podjęte, a przecież badania prowadzono w prowincji o jednej z największych liczb przypadków zachorowań na Covid-19.

Czytaj także: Jak długo koronawirus potrafi przetrwać poza ustrojem?

Rosnący poziom PM10 i Covid-19 – jak działa ta zależność?

To ważne, by jak najszybciej zrozumieć, do jakiego stopnia rosnący poziom PM10, z którym niestety będziemy mieć do czynienia jesienią, może przyczyniać się do rozprzestrzeniania koronawirusa. Na ten moment wydaje się bardziej prawdopodobne, iż to negatywny wpływ smogu na układ oddechowy i immunologiczny, a nie potencjalna obecność wirusa na cząstkach PM10, tłumaczy obserwacje większej liczby przypadków zakażenia SARS-CoV-2 i cięższego przebiegu Covid-19 w regionach o silnie zanieczyszczonym powietrzu. Tak czy siak – ograniczenie emisji i troska o jakość powietrza powinna leżeć w naszym interesie. Biorąc pod uwagę, jak ciężko przychodzi to zrozumieć decydentom, istnieje realna obawa, że gdy tylko minie pandemia, w najlepsze wrócimy do bussines as usual...

Sondaż: Polacy wiedzą o katastrofie klimatycznej. Ale czy coś z tym zrobią?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Czy człowiek mordujący psa zasługuje na karę śmierci? Daniela zabili, ciało zostawili w lesie

Justyna długo nie przyznawała się do winy. W swoim świecie sama była sądem, we własnym przekonaniu wymierzyła sprawiedliwą sprawiedliwość – życie za życie.

Marcin Kołodziejczyk
13.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną