Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Nadjeżdża ekspres polarny, czyli skąd śnieg w środku maja

Skąd się u nas biorą tzw. zimni ogrodnicy? Skąd się u nas biorą tzw. zimni ogrodnicy? Luke Richardson / Unsplash
Arktyczny wir, który przez całą zimę kręcił piruety daleko za kołem polarnym, urwał się z uwięzi. Niesie kilkunastostopniowe spadki temperatur, przymrozki, a nawet opady śniegu.

Tak potężne uderzenie zimna może być szokujące, szczególnie po rekordowo ciepłej zimie i weekendzie z temperaturami przekraczającymi 20 st. C. Cóż takiego się stało, że arktyczne masy powietrza, przez pół roku uwięzione w klatce pod biegunem północnym, wydostały się z niej i skierowały prosto na nas?

Wiosna, czyli wszystko jest możliwe

Zacznijmy od tego, że wiosna to dość szczególna pora roku, jeśli chodzi o pogodę w naszych szerokościach geograficznych. Można powiedzieć, że to okres przejściowy pomiędzy zimą a latem. W atmosferze półkuli północnej odbywa się wtedy generalna przebudowa układu ośrodków barycznych – z zimowego na letni. W pewnym sensie wszystko jest możliwe, a jedną z częstych opcji jest pojawienie się chłodów w środku maja, zwanych u nas popularnie „zimnymi ogrodnikami”. Przybywają oni z północy wraz z arktycznym powietrzem, które z kolei jest wypychane spod bieguna przez ciepło napływające tam z południa. Zwykle te adwekcje chłodów trwają kilka dni i nie są zbyt dokuczliwe. Czasami jednak bywa inaczej: Arktyka posyła ku nam wielki bąbel chłodu, który może tkwić przez dwa, trzy tygodnie, powodując obniżenie średnich temperatur dobowych znacznie poniżej majowej normy. Tak właśnie może być tym razem.

Czytaj także: Co się dzieje z pogodą i czy da się ją przewidzieć?

Cyrkulacje, wiry i prądy. Co się dzieje na półkuli północnej?

Skąd biorą się te bąble? Dwa zdania na temat ogólnej cyrkulacji mas powietrza na półkuli północnej. Dzieli się ona na trzy części: cyrkulację tropikalną w pasie pomiędzy zwrotnikami, cyrkulację umiarkowanych szerokości geograficznych, w której przeważają wiatry zachodnie, oraz cyrkulację polarną z powietrzem wirującym wokół bieguna i tworzącym tam tzw. wir polarny. Nawiasem mówiąc, takie wiry polarne istnieją także na innych planetach, odkryto je m.in. na Wenus, Marsie i Jowiszu. Wróćmy jednak na Ziemię – tam, gdzie ciepłe wiatry zachodnie umiarkowanych szerokości geograficznych zderzają się z zimnym wirem polarnym, powstaje silny strumień powietrza, które pędzi z prędkością ponad 100 km na godzinę. Jest to tzw. prąd strumieniowy (jet stream), który przemieszcza się z zachodu na wschód na wysokości 10–12 km. To właśnie w wyniku zafalowań tego jet streamu od czasu do czasu pojawia się u nas Arktyka. Taka właśnie sytuacja ma miejsce teraz.

Czytaj także: Gorąco w styczniu? Grzeje nas… Ocean Indyjski

Więcej śniegu w maju niż w lutym?

Przez ostatnie pół roku cyrkulacja globalna obchodziła się z nami bardzo łagodnie. Zachodnie wiatry przynosiły mnóstwo ciepłego powietrza od strony zwrotników, spychając wir polarny do defensywy wraz z jet streamem. Ale wiosną to samo ciepłe powietrze z tropików zaczęło się zapuszczać jeszcze dalej, rozbijając wir polarny i wypychając zimne powietrze z arktycznego matecznika. W efekcie część z niego ruszyła na południe. Nie tylko do nas. W miniony weekend inny bąbel arktycznych chłodów zameldował się nad wschodnią częścią USA. W efekcie w sobotę rano temperatury w Atlancie, leżącej w strefie klimatu podzwrotnikowego, były niższe niż w Fairbanks na Alasce. W stanach Maine i Vermont spadło kilkanaście centymetrów śniegu, a w wielu miejscowościach stanu Nowy Jork w maju zanotowano wyższe opady śniegu niż w lutym tego roku. Amerykańscy meteorolodzy pocieszają jednak przerażonych przymrozkami ogrodników z Nowej Anglii, że około czwartku powinni się spodziewać fal ciepła z południa, więc być może i dla nas jest nadzieja, że arktyczne powietrze zostanie szybko wyparte na północ.

Gdy jet stream traci impet i wariuje

Na koniec kilka zdań o zmianach klimatycznych, które – zdaniem wielu naukowców – mogą zwiększać prawdopodobieństwo takich nagłych, krótkotrwałych inwazji arktycznego powietrza w umiarkowane szerokości geograficzne. Bardzo szybkie ocieplanie się Arktyki sprawia bowiem, że różnica temperatur pomiędzy strefą umiarkowaną i strefą polarną jest coraz mniejsza, a jet stream traci impet i zwalnia, a czasami zaczyna zachowywać się osobliwie. Zamiast bowiem pędzić prostą drogą na wschód, meandruje i staje się podobny do leżącej litery S. Podczas gdy jeden jego zawijas sięga daleko na północ, dopuszczając tam ciepłe powietrze podzwrotnikowe, kolejny zakręt wygina się mocno w drugą stronę, umożliwiając zimnemu powietrzu z wiru polarnego wędrówkę na południe (jak za chwilę u nas). A najbardziej osobliwe jest to, że przejście od jednego ekstremalnego zawijasa do drugiego może nastąpić w ciągu zaledwie kilkunastu godzin. Mamy okazję się o tym przekonać. Niestety.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną